W 1/4 finału French Open Iga Świątek zmierzy się w środę z Cori "Coco" Gauff. Polska tenisistka już sześć razy pokonała Amerykankę i nigdy z nią nie przegrała, ale do tych wyników stara się nie przywiązywać. "Muszę być gotowa, że taktycznie może nastąpić u niej jakaś zmiana" - powiedziała PAP. Do pierwszego meczu Świątek z Gauff doszło dwa lata temu w półfinale w Rzymie i było to w zasadzie jedyne ich spotkanie, o którym można powiedzieć, że było względnie wyrównane. Polka wygrała 7:6 (7-3), 6:3. W pięciu kolejnych Amerykanka łącznie wygrała 20 gemów. Mierzyły się m.in. w ubiegłorocznym finale w Paryżu i wówczas podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego zwyciężyła 6:1, 6:3. "Na pewno będą musiała znów obejrzeć ten finał, bo od tamtego czasu nie grałam z Igą na korcie ziemnym. Na wszelki wypadek obejrzę też pozostałe porażki, aby przypomnieć sobie, co poszło nie tak" - zapowiedziała z uśmiechem Gauff. Ukrainka nie podeszła podać ręki Sabalence. Gwizdy ze strony publiczności "Nie obawiam się meczu z Igą. Chciałam znów z nią zagrać, szczególnie tutaj. Mam takie podejście, że jeśli chcesz być najlepsza, to musisz grać z najlepszymi. Bez tego nie ma progresu. Byłoby coś tchórzliwego w stwierdzeniu, że wolałabym uniknąć meczu z nią. Oznaczałoby to, że nie chcę stawiać czoła wyzwaniom. Chcę zobaczyć, na ile udało mi się poprawić, bo wydaje mi się, że gram lepiej" - dodała. Roland Garros 2023: Coco Gauff chce przerwać niemoc przeciwko Idze Świątek. Polka zna to uczucie Świątek z żadną zawodniczką nie miała nigdy aż tak ujemnego bilansu, ale w 2021 roku trzykrotnie przegrała z Marią Sakkari. Zapytana przez PAP, czy ciężko było jej się przygotować do kolejnego meczu z Greczynką, powiedziała, że "takie rzeczy ruszają trochę zawodnikiem". "Kłamałabym, jakbym powiedziała, że takie rzeczy nie mają znaczenia. Pamiętam, jak wygrałam pierwszy raz z Marią. To był jeden z pierwszych turniejów z trenerem Wiktorowskim i on dał mi nowy sposób na podejście do tego meczu, zarówno taktycznie, jak i mentalnie. Bardzo mi to wtedy pomogło. Bez zmiany szkoleniowca pewnie byłoby mi ciężej, ale wierzę, że i tak w końcu jakoś bym sobie poradziła, bo po prostu cały czas się rozwijam" - zdradziła Świątek. Zacięty bój wielkiej rywalki Świątek. Ukrainka postawiła się faworytce 22-latka w ubiegłym roku dwa razy pokonała Sakkari. "Jak będę przygotowywała się do meczu z Coco, to muszę być gotowa, że taktycznie może nastąpić u niej jakaś zmiana, bo rozegrałyśmy już wiele meczów przeciwko sobie. Postaram się po prostu wyjść na kort z dużą pewnością siebie, gotowa jak na każdy inny mecz, bez względu na to, co wydarzyło się wcześniej" - zapowiedziała. W Paryżu Świątek broni tytułu wywalczonego rok temu. W stolicy Francji najlepsza była także w 2020 roku. Na otwarcie tegorocznej edycji wygrała z Hiszpanką Cristiną Bucsą 6:4, 6:0, a w 2. rundzie w takim samym stosunku pokonała Amerykankę Claire Liu. W 3. natomiast nie dała szans Chince Xinyu Wang, wygrywając 6:0, 6:0. Mecz 1/8 finału trwał tylko 31 minut z powodu kreczu Ukrainki Łesi Curenki przy stanie 5:1 dla Polki w pierwszym secie. Ćwierćfinał Świątek - Gauff rozpocznie się w środę ok. godziny 13. Z Paryża - Wojciech Kruk-Pielesiak (PAP)wkp/ bia/ Znamy pierwszą półfinalistkę Rolanda Garrosa. Popis w drugim secie, rywalka na kolanach