O tym, że Miedwiediew niespecjalnie radzi sobie na mączce, wie każdy kibic tenisa. Nawet fakt, że w 2021 roku dotarł w Paryżu do ćwierćfinału, niewiele w tej sprawie zmienia. Mało kto mógł jednak przypuszczać, że rosyjski gwiazdor potknie się już na pierwszej przeszkodzie i odpadnie tak szybko, jak to tylko będzie możliwe. Daniił Miedwiediew "triumfuje" po sensacyjnej porażce z Brazylijczykiem Przygoda 27-latka urodzonego w Moskwie zakończyła się już w pierwszej rundzie. Miedwiediew razem z Seybothem Wildem stoczyli pasjonujący pojedynek, który do samego końca trzymał w dużym napięciu. Tenisiści spędzili na korcie 4 godziny i 15 minut, dwa pierwsze sety wchodziły w fazę tie-breaka, a sprawę awansu rozstrzygał piąty set. W nim faworyzowany Miedwiediew przegrał 4:6. Nawet oficjalna strona Rolanda Garrosa zauważyła, że czerwona glina jest dla Rosjanina wciąż zagadką, choć jednocześnie było widać w Paryżu, że wykonał postęp. Marne to było jednak pocieszenie, stąd nieskrywana satysfakcja zawodnika, wyrażona na konferencji prasowej. - Cieszę się, że to się skończyło - wypalił drugi tenisista świata, akcentując fakt, że tak oto zakończył się w jego wykonaniu sezon na nielubianej nawierzchni. Po chwili już przyznał, co tak naprawdę czuje. - Na pewno jestem bardzo rozczarowany. Będę musiał dobrze spędzić wolny czas. Muszę znaleźć pozytywy i mieć dużo relaksu w kolejnych dniach. Chętnie podejmę się kolejnych wyzwań, nawet jeśli na pewno chciałem zostać dłużej w Paryżu - przekazał, samemu zwracając uwagę na swoje postępy na nawierzchni ziemnej. W końcu nieco ponad tydzień temu Miedwiediew pokonał Duńczyka Holgera Rune 7:5, 7:5 w finale turnieju ATP 1000 w Rzymie. Tym bardziej w Paryżu mógł czuć się rozczarowany. - Ten mecz, moim zdaniem, zagrałem dobrze. Próbowałem, ale nie czułem się tak jak wcześniej. Czasami myślałem: "wow, naprawdę nie mogę nic zrobić na glinie" - dodał Miedwiediew.