Zajmujący dotychczas 94. miejsce w rankingu ATP Varillas był jedną z największych rewelacji turnieju. W trzech pierwszych rundach rozegrał w sumie 15 setów (po pięć w każdym pojedynku). W piątek wyeliminował rozstawionego z nr 13. Hurkacza, wygrywając 3:6, 6:3, 7:6 (7-3), 4:6, 6:2. W ten sposób został pierwszym Peruwiańczykiem od 29 lat, który dotarł do czwartej rundy Wielkiego Szlema. Droga Djokovicia do tego etapu imprezy była znacznie szybsza, nie stracił żadnego seta. W pojedynku z Peruwiańczykiem utytułowany Serb też nie miał kłopotów. Łącznie stracił tylko siedem gemów. Djoković starał się grać agresywnie i nie dawać wciągać się w długie wymiany z głębi kortu, w których Varillas wcześniej pokazywał się ze znakomitej strony. Zwycięstwo 36-letniego Djokovicia oznacza, że dotarł do ćwierćfinału French Open po raz 17. w karierze, co jest rekordem (o jeden więcej niż Hiszpan Rafael Nadal). "Jestem bardzo dumny, ale to znaczy, że nie jestem młody" - skomentował swój rekordowy wynik, dodając, że pokazał w niedzielę swój najlepszy tenis od początku turnieju. Jego kolejnym rywalem będzie rozstawiony z numerem 11. Rosjanin Karen Chaczanow. Djoković dotychczas dwukrotnie triumfował we French Open - w 2016 i 2021 roku. Łącznie ma w dorobku 22 tytuły wielkoszlemowe w singlu, podobnie jak Nadal. Hiszpan, który rok temu po raz 14. triumfował w Paryżu, z powodu kontuzji nie broni tytułu.