Radwańska kontynuuje grę w turniejach legend na tegorocznym Roland Garros. W środę wystąpiła w rywalizacji mikstów, gdzie w parze z Sergim Bruguerą zagrała przeciwko Kim Clijsters i Arnaud Clementowi. Po wyrównanym meczu lepsza okazała się belgijsko-francuska para, która wygrała w dwóch setach 7:6, 6:4. Mecz obfitował w wiele efektownych zagrań, widać było też, że gra sprawia autentyczną radość wszystkim uczestniczącym, chociaż nie zabrakło też nutki rywalizacji na poważnie przy niektórych punktach. Agnieszka Radwańska zwycięska w meczu legend na Roland Garros Burza na Roland Garros. Mocny cios w organizatorów, Świątek zabrała głos. "Muszę..." Polka zagrała również w turnieju deblowym, a tym razem jej partnerką była Lindsay Davenport, a więc postać legendarna w amerykańskim tenisie. Obie zawodniczki w tourze WTA występowały wspólnie tylko przez rok, bo kiedy Radwańska zaczynała swoją karierę, to Davenport powoli zbliżała się do jej końca. "Ona będzie od serwowania, a ja biegania. Damy radę. Czerpię dużo przyjemności z tego, że mogę być na wielkim szlemie w zupełnie innym charakterze i oglądać wielki sport na żywo" - mówiła była wiceliderka światowego rankingu przed rozpoczęciem turnieju w rozmowie z radiową "Jedynką". Iga Świątek zagra w finale z rywalką z Czech. A to tam zaczynała Rywalkami Radwańskiej i Davenport były Gisela Dulko i Gabriela Sabatini. Podobnie jak w mikście, tutaj także rywalizacja była bardzo wyrównana. Gra toczyła się w zasadzie gem za gem, a nawet kiedy Dulko i Sabatini przełamały polsko-amerykański duet, to ten momentalnie odpłacił się tym samym. Ostatecznie do rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break, w który zdecydowanie lepiej weszły Radwańska i Davenport, co ostatecznie dało im trzy piłki setowe przy stanie 6:3. Wykorzystana została druga, a Polka pokazała, żę "wciąż to ma", jeśli chodzi o grę przy siatce, bo właśnie dzięki czujnej grze przy taśmie zdobyła decydujący punkt pierwszej partii. Świątek, Ruud, Djoković i nikt więcej. Niebywałe, czego ta trójka dokonała Bliźniaczo wyglądała też gra w drugim secie, a obie strony niejednokrotnie okazywały wzajemny podziw po udanych zagraniach, bo oglądać mogliśmy chociażby efektownego "hot-doga" czy kilka precyzyjnych asów serwisowych. Teoretycznie w nieco lepszej pozycji, bo to one zaczynały seta i choć znów obie strony wzajemnie się przełamywały, to przy stanie 5:4 dla Radwańskiej i Davenport to Dulko i Sabatini podchodziły do swojego gema serwisowego z delikatną presją, by utrzymać się w meczu. Ten gem okazał się też ostatnim w całym spotkaniu, po tym jak Dulko przy stanie 30:40 wyrzuciła piłkę w aut. Agnieszka Radwańska/Lindsay Davenport 2:0 (7:6, 6:4) Gisela Dulko/Gabriela Sabatini