W niedzielę 28 maja rozpoczęło się French Open, które potrwa do 11 czerwca. Dwutygodniowe tenisowe święto w Paryżu jest jednak nieco zakłócane przez pojedyncze głosy niezadowolenia ze strony zawodników. Jako pierwszy swoje zastrzeżenia zgłosił Laslo Djere, który przegrał w spotkaniu pierwszej rundy 1:6, 6:3, 3:6, 4:6 z Andriejem Rublowem. - Piłki tutaj są katastrofalne. Kiedy trenowałem poza kortami Rolanda Garrosa, piłka leciała, a te tutaj nie lecą. Nie sądzę, żebym był słabo przygotowany fizycznie. Przez dwie i pół godziny uderzałem każdą piłkę na 200 procent - powiedział, cytowany przez serwis sportklub.n1info.rs. Nietypowy przebieg meczu czołowej tenisistki. Błąd za błędem w pierwszej rundzie Roland Garros "Granie jak w błocie". Zawodnicy mocno o korcie Suzanne Lenglen Serb wspomniał także o zbyt dużym nawadnianiu kortu im. Suzanne Lenglen (drugiej najważniejszej areny całej imprezy). - Gra się jak w błocie - przyznał. Niezadowolony z tego faktu był także Karen Chaczanow. - To granie jak w lesie nad jeziorem - stwierdził obrazowo. W teorii wolniejsze piłki i korty powinny premiować Igę Świątek. Trudno jednak przewidzieć, jak Polka dostosowuje się do warunków i czy w ogóle będzie musiała mierzyć się z "błotem" na Lenglen, bo przecież jako dwukrotna triumfatorka French Open powinna występować na korcie centralnym Philippe'a Chatriera. Nie podała ręki Sabalence, a to był dopiero początek. Kostiuk podsumowała ją wprost. "Nie szanuję" Wolniejsza gra pasowałaby zapewne także Rafaelowi Nadalowi, ale 22-krotny zwycięzca Szlemów i obrońca paryskiego tytułu sprzed roku wróci do gry dopiero około listopada, a sezon 2024 ma być jego ostatnim w profesjonalnej karierze.