Oficjalnym dostawcą piłek na tegoroczny Roland Garros, związanym długoletnim kontraktem jest amerykańska firma Wilson. Jak zwykle przed turniejem organizatorzy i producent chwalili się, że produkt jest wyjątkowy i najlepszy, "bliskie perfekcji". W czasie turnieju zużytych będzie aż 12 tysięcy piłek. Piłki stają się martwe Na temat jakości i perfekcji odmienne zdanie mają uczestnicy turnieju, szczególnie męskiego. Po przegranym meczu pierwszej rundy z Cameronem Norriem Francuz Benoit Paire większą część konferencji poświęcił tematowi piłek. - Są do niczego, są zgniłe. Gramy piłkami, które w dwie sekundy puchną. Nowe piłki nie wytrzymują jednego gema. To śmieszne - mówił 149. zawodnik na świecie. - Nie dlatego przegrałem, ale jeśli chcemy stwarzać dobre widowisko to nie tymi piłkami. Nie można nimi atakować. Niemal niemożliwe jest zaserwować asa. Trzeba prezentować zupełnie nowy styl tenisa: grać fizycznie, długo trzymać piłkę w korcie. Trzeba wkładać więcej wysiłku do każdej zagranej piłki, żeby ją przerzucić, bo nie odchodzi od rakiety - dodał. - Nienawidzę ich - stwierdził Amerykanin Taylor Fritz. W pierwszej rundzie łatwo w trzech setach (6:2, 6:1, 6:1) pokonał swojego rodaka Michaela Mmoha. - W ogóle nie odchodzą od rakiety. Po kilku wymianach stają się martwe, bardzo ciężko więc wykorzystać swoją silę - stwierdził rozstawiony z numerem dziewiątym Amerykanin. Alcaraz i Tsistipas lubią to? W czym problem? "Są zbyt ciężkie i posiadają wytrzymałość astmatyka, który właśnie wypalił trzy paczki papierosów" - napisał francuski dziennik "L’Equipe". Cytuje słowa trenera Enzo Py, który prowadzi jednego z ulubieńców miejscowej publiczności, wracającego do gry po depresji i fizycznych problemach zdrowotnych, Lucasa Pouille’a. - Bardzo szybko się zużywają. Bardzo niska jest jakość filcu nałożonego na piłki - stwierdził Py. Zdecydowanym krytykiem piłek używanych w czasie tegorocznego Roland Garros jest Daniił Miedwiediew. Rosjanin, który był rozstawiony z dwójką, przegrał już w pierwszej rundzie z Brazylijczykiem Thiago Seybothem Wildem. - Są wolniejsze niż w poprzednich sezonach. Preferują zawodników, którzy "grają nadgarstkiem" tak jak mój rywal, czy Carlos (Alcaraz) albo Stefanos (Tsitsipas). Oni w ten sposób mogą generować siłę - stwierdził wicelider rankingu ATP. Iga Świątek nie widzi problemu w piłkach A co na to Iga Świątek? Polka mówiła o piłkach w rozmowie z reporterem Eurosportu po meczu pierwszej rundy z Hiszpanką Cristiną Bucsą, wygranym 6:4, 6:0. - Ciężko mi ocenić. Grałam piłkami, które gorzej się zachowywały i robiły się miękkie. Musiałam się jednak do tego dostosować. Grałam (tu) kiedy było trochę chłodniej, może to ma jakieś znaczenie. Staram się skoncentrować na sobie, a nie na piłkach - powiedziała Polka. 22-letnia lidera rankingu WTA jest jedną z nielicznych, która zapytana o piłki, nie krytykuje ich. Ale w przeszłości sama była krytykowana przez ekspertów, kiedy narzekała na złą jakość i różnorodność piłek w turniejach WTA. Wypominał to jej m.in. John McEnroe. Coraz więcej tenisistów postuluje ujednolicenie piłek. Będzie to jednak trudne, bo każdy z organizatorów ma innego partnera technicznego. Olgierd Kwiatkowski