Temat atrakcyjności kobiecego tenisa już przed rokiem budził spore emocje. Amelie Mauresmo wywołała burzę stwierdzając, że męski tenis jest zwyczajnie bardziej atrakcyjny w tych czasach i stąd więcej kibiców przychodzi na rywalizację tenisistów. Potem przeprosiła za te słowa, ale problem nadal pozostał. Rewolucja w kobiecym tenisie? "To wymagałoby kilku lat" W tegorocznej edycji French Open znów mamy do czynienia z różnicami w zapełnieniu trybun podczas meczów kobiet i mężczyzn. W rozmowie z "The Telegraph" Mauresmo przedstawiła swój pomysł na rozwiązanie tego problemu. Była francuska tenisistka, a obecnie dyrektor turnieju uważa, że zawodniczki, wzorem męskiego tenisa, powinny rywalizować do trzech wygranych setów. "Może od ćwierćfinałów albo półfinałów? Ta zmiana nie mogłaby zostać wprowadzona ot tak, to wymagałoby zupełnie innego przygotowania tenisistek. Cały proces trwałby kilka lat. Moglibyśmy zacząć od wprowadzenia jej w finale" - uważa Mauresmo. Gdyby faktycznie wprowadzono jej pomysł w życie, byłaby to prawdziwa rewolucja w kobiecym tenisie. Zawodniczki musiałyby zmienić swój sposób przygotowań, a przynajmniej na początku, promowałoby to zawodniczki silniejsze fizycznie, bardziej wytrzymałe i odporne na zmęczenie. Na pewno początkowo zmieniłoby układ sił. A czy by pomogło? Część kibiców zwraca uwagę, że mecze wśród kobiet są często zbyt jednostronne. A w tym przypadku ich wydłużenie miałoby skutek odwrotny do zamierzonego.