Rok temu Włoszka wygrała tuż przed French Open turniej w Rabacie, a w Paryżu szła jak burza. Miała też znakomitą ścieżkę, pokonała m.in. Magdę Linette, ale nie trafiła na żadną rywalkę z TOP 15 listy WTA. W półfinale wpadła na Coco Gauff i dopiero Amerykanka znalazła na nią sposób. Na mączce Włoszka spisuje się lepiej niż na innych nawierzchniach, a dzięki punktom wywalczonym w maju zeszłego roku przez 12 miesięcy meldowała się wysoko w rankingu. Trzy tygodnie temu była w nim jeszcze 18. Roland Garros 2023. Coraz lepsza forma Eliny Switoliny. Kapitalny pierwszy set! Tym razem w losowaniu French Open miała jednak ogromnego pecha. Od razu wpadła bowiem na wracającą do wysokiej formy po przerwie macierzyńskiej Eliną Switolinę. Ukrainka jeszcze w kwietniu była w kiepskiej dyspozycji fizycznej, przegrywała nawet w turniejach ITF, z pierwszych pięciu potyczek wygrała zaledwie jedną. Dziś już jednak widać, że w obecnej grze Switoliny więcej jest tej z czasów, gdy była trzecią rakietą świata, niż ostatniej formy z kwietnia. Doskonale pokazała to w starciu z Trevisan. Początkowo obie tenisistki szły łeb w łeb - łatwo wygrywały swoje gemy serwisowe. Przełom nastąpił w szóstym gemie - wtedy Ukrainka znalazła sposób na serwis Włoszki - jej return był skuteczny już po pierwszym podaniu. Momentami Trevisan pomagały kąśliwe dropszoty, Switolina miała problemy z dobieganiem pod siatkę, ale ryzykowna gra powodowała też coraz więcej niewymuszonych błędów. Włoszka została przełamana raz, później drugi - i było po secie. French Open 2023. Koncert Switoliny trwał, kibice bili jej brawa Ukrainka wzbudzała sympatię kibiców w Paryżu, może też dlatego, że jej mężem jest uwielbiany przez tenisowych fanów we Francji, widowiskowo grający Gaël Monfils. Sama też się cieszyła po udanych zagraniach, a tych było wiele. Narzuciła swoje warunki, rozrzucała Włoszkę po rogach kortu. Widać było, że sobotni triumf w turnieju WTA 250 w Strasbourgu nie był przypadkowy. Już w drugim gemie przełamała Włoszkę, za chwilę podwyższyła na 3:0. Przy jej podaniu Trevisan nie była w stanie nawiązać walki, tylko kataklizm mógłby jej odebrać zwycięstwo. Nie było jednak o tym mowy, Ukrainka grała konsekwentnie, wciąż atakowała. I tak jak w pierwszym secie - przełamała ją po raz drugi, by zakończyć mecz efektownym smeczem po równie efektownym returnie. Rywalką Switoliny w drugiej rundzie będzie australijska kwalifikantka Storm Hunter.