Alexander Zverev nie może narzekać na nadmierne szczęście. W ostatnich miesiącach życie zawodowe Niemca mocno się skomplikowało. Swego czasu młody tenisista nosił miano wicelidera światowego rankingu, obecnie plasuje się jednak dopiero w trzeciej dziesiątce zestawienia najlepszych tenisistów. Wszystko przez pechowy mecz z Rafą Nadalem, który Zverev rozegrał nieco ponad rok temu, a mianowicie 3 czerwca. Podczas półfinałowego starcia w turnieju Rolanda Garrosa pochodzący z Hamburga gwiazdor niefortunnie podwinął kostkę, przez co doszło u niego do zerwania siedmiu więzadeł. Teraz reprezentant kraju naszych zachodnich sąsiadów po raz kolejny w karierze dotarł do półfinału wielkoszlemowej imprezy w Paryżu. Tym razem Niemiec zagra jednak z Norwegiem Casperem Ruudem. Co ciekawe, podczas rywalizacji na paryskich kortach 26-latek musi walczyć nie tylko z pozostałymi tenisistami, ale również z organizatorami turnieju. Alexander Zverev choruje na cukrzyce. Nie może jednak przyjmować zastrzyków na korcie Nie jest tajemnicą, że Alexander Zverev od 3. roku życia choruje na cukrzycę typu 1. W ramach walki z chorobą, Niemiec musi przyjmować insulinę. W przypadku, gdy czeka go ogromna aktywność fizyczna (a więc mecz do trzech wygranych setów) zdarza się, że młody zawodnik musi podawać sobie co najmniej cztery zastrzyki. Jak się okazuje, nie najlepiej nastawieni są co do tej sytuacji organizatorzy turnieju Rolanda Garrosa. Niemiec w rozmowie z "Eurosportem" wyznał, że poproszono go, by zastrzyki z insuliną przyjmował poza kortem, wykorzystując w tym celu przerwę toaletową. Warto jednak zaznaczyć, że zawodnicy w trakcie jednego spotkania kort mogą opuścić jedynie dwa razy. Zverev zdradził, że usłyszał nawet, żeby nie wykonywał zastrzyków na korcie, ponieważ wygląda to "dziwnie". Przypomnijmy, że insulina uważana jest przez WADA za substancję zabronioną. Alexander Zverev ma jednak zwolnienie od International Tennis Integrity Agency, by używać insuliny do regulowania poziomu cukru we krwi w celach leczniczych. Prosto z Rolanda Garrosa przed sąd. Sensacja turnieju ma kłopoty