Iga Świątek rozpoczęła przygotowania do rywalizacji w Roland Garros 2023 i obrony tytułu wywalczonego przed rokiem. Do sieci trafiło już nagranie, na którym udokumentowano jej trening na korcie. Ten widok zrzucił kamień z serc kibiców, którzy martwili się o zdrowie Polki po tym, jak w meczu z Jeleną Rybakiną w turnieju WTA w Rzymie, doznała kontuzji i skreczowała. Wydaje się, że po urazie nie ma już śladu. Z dobrymi prognozami pospieszyła legenda tenisa, Martina Navratilova, zdaniem której niebawem liderka rankingu WTA może okazać się najlepsza podczas French Open i powiększyć swoją przewagę w notowaniu. Wiele zależeć tu będzie od kondycji zdrowotnej. Mimo wszystko temat kontuzji Świątek pozostaje gdzieś z tyłu głów fanów i wciąż budzi obawy. Głos w sprawie zabrał Robert Radwański, ojciec Agnieszki Radwańskiej, doskonale zaznajomiony ze światem tenisa, jego blaskami i cieniami. "Cały czas muszę dopłacać do tenisa". Szczere wyznanie polskiej tenisistki O tym mało kto głośno mówi. Ojciec Radwańskich: "Czasem obie rywalki grają na środkach przeciwbólowych" "Ludziom się wydaje, że to takie łatwe i przyjemne. Panie sobie po korcie biegają, piłeczka lata. A czasem jest tak, że na korcie obie rywalki grają na środkach przeciwbólowych" - tak o urazach w tenisie opowiada Radwański w rozmowie z Faktem. Jego córki, Agnieszka i Urszula Radwańskie, przez lata profesjonalnych karier tenisowych, zmagały się z różnymi kontuzjami. Doświadczyła tego zwłaszcza "Isia", która przez kłopoty ze zdrowiem była niejako zmuszona do powiedzenia "pas". "Ja naprawdę pod koniec kariery już bardzo się męczyłam - sama ze sobą. Byłam chyba wówczas swoim największym przeciwnikiem. Mentalnie i fizycznie po prostu już nie dawałam rady. Wiele lat się skumulowało" - opowiadała swego czasu Polsatowi Sport. I przyznawała, że wciąż odczuwa skutki profesjonalnych gier na korcie. Zdaniem Roberta Radwańskiego zwłaszcza kontuzje mięśniowe są chlebem powszednim tenisistek i tenisistów grających na poziomie zawodowym. I nie jest to spowodowane jedynie tym, że w trakcie meczu trzeba przebiec wiele kilometrów za piłką. Chodzi też o to, że robi się to na twardym podłożu. Poza tym, jak tłumaczy ojciec sióstr Radwańskich, "dochodzą nagłe zwroty, gwałtowne przyspieszenia". To wszystko nie pozostaje bez wpływu na kondycję mięśni, stawów oraz kości "Ludziom się wydaje, że skoro to sport bezkontaktowy, to trudniej w nim o kontuzje. A jest dokładnie na odwrót. W tenisie łatwiej o uraz niż w walkach w klatce" - podsumowuje Radwański. Jasne przesłanie dla Igi Świątek. Poważny sygnał ostrzegawczy