Żyjemy w erze genialnych tenisistów, Novaka Djokovicia i Rafaela Nadala. Do niedzielnego popołudnia 36-letni gigant z Serbii dzielił rekord 22 wielkoszlemowych triumfów ze starszym o rok Hiszpanem. Na kortach Rolanda Garrosa historycznie królem jest Nadal, 14-krotny triumfator w stolicy Francji, którego na jego królestwie zabrakło z powodu kontuzji, ale to "Nole" mimo "zaledwie" trzeciego zwycięstwa w Paryżu przeszedł do historii. Novak Djoković przekazał, co z jego dalszą karierą. Reakcja trybun bezcenna Od teraz to właśnie Djoković jest samodzielnym rekordzistą wśród tenisistów. Nic dziwnego, że gratulacje napływają ze wszystkich stron, bo mamy do czynienia z wyczynem absolutnie wybitnym. CZYTAJ TAKŻE: Djoko zostawił w tyle Nadala. Natychmiastowa reakcja hiszpańskiego herosa 36-latek na początku miał więcej problemów z Ruudem, ale gdy złapał właściwy rytm, świetnie usposobiony Ruud, as młodego pokolenia, miał już mocno pod górkę. Z wielką kindersztubą pokłonił się "cesarzowi" po spotkaniu, w trakcie ceremonii nagradzania, a sam także usłyszał wiele ciepłych słów z ust hegemona. Zresztą, co podkreśla wielu obserwatorów, Djoković wygłosił taką mowę, że śmiało mógłby wcielić się w rolę prelegenta na każdym wydarzeniu. Była treść, logika, motywacyjne przesłania do młodych, wyjątkowe słowa w kierunku swoich małych dzieci - wszystko to wyartykułował w wielkim stylu, choć przecież dawało znać o sobie zmęczenie, które nigdy nie pomaga w zebraniu myśli. Ręce same składały się do oklasków. CZYTAJ TAKŻE: Wraca przykry temat po triumfie Igi Świątek. Rywalka grzmi. "Okropnie" Zresztą można było odnieść wrażenie, że Serb sam poczuł niezwykłą swobodę, z jaką rozprawia do kompletu publiczności na korcie, oficjeli, a także milionów telewidzów na całym świecie, co wyraził bez fałszywej skromności wprost. - Coraz bardziej podoba mi się ta przemowa - uśmiechnął się zawadiacko i... kontynuował monolog. Ostatnie zdania były szczególne. Raz, iż pokazały, że ten imperator światowych kortów także ulega magii innych, wielkich przedstawicieli sportu. I sam się im pokłonił. - Na końcu, ale nie mniej ważne jest podziękować gwiazdom piłki nożnej: Giroud, "Ibrze", Mbappe i futboliście amerykańskiemu, Tomowi Brady’emu. Jeśli kogoś pominąłem, to przepraszam. Dziękuję tym wszystkim gwiazdom sportu, to zaszczyt, że przyszliście tutaj oglądać mój mecz - powiedział z nieskrywaną radością. A wywołany Zlatan Ibrahimović, pokazany przez realizatora, odwdzięczył się znakiem serca z ułożonych dłoni. A na deser zostawił sobie bodaj najważniejsze przesłanie, którym zachwycił kibiców. Oficjalnie można powiedzieć, że Djoković jeszcze przynajmniej przez dwanaście miesięcy ma zamiar zachwycać nas swoją grą. - Dziękuję wszystkim za przybycie i do zobaczenia za rok - ogłosił, a reakcją była burza braw.