Już od momentu rozlosowania turniejowej drabinki wiadomo było, że najwięcej podtekstów towarzyszyć będzie spotkaniu właśnie Marty Kostiuk z Aryną Sabalenką. Kostiuk już wcześniej wymownie reagowała w trakcie meczów z reprezentantkami Rosji, decydując się na nie podawanie im ręki, tak samo było w meczu ze światową dwójką. Sabalenka wygrała w dwóch setach, a po spotkaniu zaczęło się spore zamieszanie. Publika wybuczała zachowanie Kostiuk, a Białorusinka początkowo myślała, że jest to skierowane w jej stronę i wykonała ironiczny ukłon. Nietypowy przebieg meczu czołowej tenisistki. Błąd za błędem w pierwszej rundzie Roland Garros Marta Kostiuk wprost: Nie szanuję Aryny Sabalenki "Szczerze mówiąc, ci ludzie powinni się wstydzić. Chciałabym wiedzieć, jak ci kibice zareagują na takie zachowanie za dziesięć lat, kiedy wojna się zakończy. Myślę, że oni też będą zdawać sobie sprawę z tego, co zrobili" - wprost komentowała zachowanie kibiców Kostiuk, zwracając uwagę na coraz większą znieczulicę w temacie sytuacji na Ukrainie. Francuska publika potraktowała ją bardzo szorstko i najwyraźniej tenisistka nie miała zamiaru pozostać jej dłużna. Swój punkt widzenia przedstawiła także Sabalenka, która stwierdziła, że rozumie takie, a nie inne zachowanie rywalki. "Wyobrażam sobie, jak podają nam rękę, a potem co się z nimi stanie od strony ukraińskiej. Rozumiem to. I rozumiem, że to nie jest taka osobista niechęć. Myślę, że prawdopodobnie nie... raczej nie. Myślę, że ona nie zasługuje na to, by opuścić kort w ten sposób" - móiwła. Zaznaczyła także, że jest przeciwko wojnie, ale nie czuje potrzeby, by mówić o tym na każdym kroku. W Paryżu "pominęli" Igę Świątek. Kibice zniesmaczeni. "Wpadka" Właśnie do takiej postawy postanowiła wprost odnieść się Kostiuk w czasie swojej części konferencji prasowej. Ukrainka nie gryzła się w język i przyznała, ze nie może szanować Sabalenki, właśnie za jej brak działania w tak ważnych tematach. Hurkacz reaguje na zachowanie kibiców. Oto co zrobił pełny stadion Jej zdaniem Sabalenka powinna korzystać z możliwości, jakie daje jej tenisowe życie, pozwalające na regularne podróże po świecie i zobaczenie jak wygląda życie w innych krajach, co potem mogłaby przekazywać rodakom. "Tylko poprzez powiedzenie pewnych rzeczy mogłaby wysłać konkretną wiadomość, bo większość jej rodaków nigdy nie opuściła kraju. Wiadomo, że Rosja i USA to "najwięksi przeciwnicy w historii" i są ludzie, którzy nigdy nie opuścili Rosji i mówią, że Rosja powinna zniszczyć USA, bo to ich wielki przeciwnik, a nigdy tam nie byli, nie wiedzą, jak ludzie tam żyją. A mogę wam powiedzieć, że jest spora różnica między tym, jak ludzie żyją w Rosji, a jak żyją w USA. Ktoś jak Aryna, kto podróżuje po świecie, ma bardzo dużą grupę ludzi czy mediów ją wspierających i powinna z tego korzystać" - wytłumaczyła. Alaksandr Łukaszenka panicznie boi się zamachu. Pułk Kalinowskiego gotowy go obalić W drugiej rundzie także czeka nas wymowny pojedynek, bo Sabalenka zagra z rodaczką, Iryną Szymanowicz.