Muchova dała się Polce dużo bardziej we znaki niż w 2020 roku Amerykanka Sofia Kenin, którą pokonała 6:4, 6:1, czy inna zawodniczka z USA Coco Gauff (6:1, 6:3). Szczególnie w drugim secie w wielkim stylu odrobiła stratę trzech gemów. Wyrównała. Dostała za to zasłużone brawa od obiektywnej i chyba lekko sprzyjającej jej publiczności na Philippe Chatrier. Grała w tym momencie ryzykownie, kombinacyjnie, bardzo dobrze. Zdołała wygrać drugą partię 7:5, a w trzeciej prowadziła już 2:0 i serwowała na 5:3, ale ostatecznie przegrała trzeciego seta, jak i całe spotkanie. Nic dziwnego, że po spotkanie miała łzy w oczach, a głos jej się łamał. Królowa Paryża wróciła. Wielki triumf Igi Świątek "Byłam tak blisko i jednocześnie tak daleko" Dzięki odniesieniu największego dotychczas sukcesu w imprezie wielkoszlemowej Muchova awansuje z 43. na najwyższe w karierze 16. miejsce w światowym rankingu. Za występ w finale wzbogaci się o 1,15 miliona euro. "Chciałabym podziękować wszystkim ludziom za kulisami. Tym, którzy nam pomagają, fizjoterapeutom, sędziom. To był niesamowity turniej dzięki nim. Chciałabym też podziękować każdemu z was z osobna, choć to niemożliwe. Nie byłoby mnie tutaj tak długo bez wsparcia kibiców w każdym meczu. Nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłam" - powiedziała Czeszka. Zwróciła się także do swojego sztabu, ponownie ocierając łzy. "Kiedy na nich patrzę, czuję się jak zwyciężczyni. Dziękuję. Zrobiliśmy ogromny postęp. Będziemy silniejsi i wrócimy tutaj jeszcze lepsi" - zakończyła Muchova.