Do absurdalnej sytuacji doszło w piątym gemie drugiego seta przy stanie 30:0 dla Elise Mertens. Belgijka po serwisie Pawluczenkowej odbiła piłkę bardzo wysoko - Rosjanka była wówczas przekonana, że jej rywalka wyraźnie spudłowała. Pawluczenkowa już nawet nie śledziła piłki wzrokiem, tylko odwróciła się, aby kontynuować swój serwis. Okazało się, że Mertens swoim wysokim odbiciem trafiła idealnie w linię i powiększyła swoje prowadzenie do 40:0. Kuriozalne wykluczenie z Rolanda Garrosa. Płacz dziecka, rozpacz tenisistek Co za błąd Pawluczenkowej. "Nieprawdopodobne" Ta sytuacja jest dowodem na to, że w tenisie zawsze warto grać do końca i zachować czujność, dopóki piłka nie odbije się poza kortem. Zaskoczona takim obrotem spraw była nie tylko Pawluczenkowa, ale również komentatorzy Eurosportu relacjonujący to spotkanie. - Piłka dobra... Nieprawdopodobne - zaskoczył się Dawid Żbik komentujący ten pojedynek. - Co tu się właśnie wydarzyło? Proszę zobaczyć na mowę ciała, na posturę Anastajzji Pawluczenkowej - ona już szła po ręcznik, szła po kolejne piłki, nawet nie patrzyła na ten ślad, a piłka wylądowała w korcie. To jest punkt dla Elise Mertens - dodał zaskoczony komentator. Po tej zaskakującej sytuacji w piątym gemie Elise Mertens prowadziła 40:0. Równie zdumiewające może wydawać się to, że ta gra ostatecznie padła łupem... Anastazji Pawluczenkowej. Rosjanka po tak bezsensowym błędzie wzięła się ostro do pracy, odrobiła straty i koniec końców wygrała drugiego seta, a następnie całe spotkanie. To właśnie ona jako pierwsza zakwalifikowała się do ćwierćfinału tegorocznego Rolanda Garrosa.