Pierwszy set był prawdziwym festiwalem przełamań. Kibice mogli zobaczyć ich aż siedem. Carol Zhao traciła podanie na 0:2 i 1:3, ale błyskawicznie odrabiała straty. Od stanu 3:3 Kawa w swoich dwóch kolejnych gemach serwisowych wygrała zaledwie jedną piłkę. Trudno w taki sposób myśleć o wyjściu na prowadzenie w całym spotkaniu. Zawodniczka urodzona w Krynicy-Zdroju próbowała jeszcze walczyć, obroniła dwa setbole, ale przy trzecim była już bezradna i przegrała 4:6. W drugiej partii również trudno było mówić o stabilizacji sytuacji na korcie. Obie zawodniczki miały po break poincie na samym początku i choć nie dały się przełamać, to od stanu 1:1 w trzech kolejnych gemach zawodniczka serwująca przegrywała do 15. Kanadyjka wyszła na prowadzenie 4:2, jednak nie była w stanie dowieźć tego wyniku do szczęśliwego końca. Za chwilę przegrywała już 4:5, nie wyszło jej również podanie na pozostanie w secie i Polka triumfowała 7:5. Potrzebna była więc trzecia odsłona tego starcia. Tak brzmi "przepis" na pokonanie Igi Świątek. Jest jeden kluczowy czynnik Kwalifikacje Rolanda Garrosa. Kawa - Zhao: zadecydował trzeci set Kawa zaczęła ją najgorzej, jak się dało - od straty serwisu. Później nie było lepiej, bo Zhao się nie potykała i uzyskała przewagę podwójnego przełamania na 5:1. Nasza rodaczka nie doprowadziła nawet do żadnego break pointa i poległa 1:6. Pożegnała się tym samym z marzeniami o Rolandzie Garrosie. Trzeci set trwał zaledwie 27 minut. Aby awansować do drabinki głównej French Open, trzeba wygrać trzy rundy kwalifikacyjne. Przypomnijmy, że Mai Chwalińskiej udało się już przejść pierwszą - wygrała z Włoszką Lucrezią Stefanini 6:2, 6:1. Okazałe rozmiary tego zwycięstwa mogą zaskakiwać, bo zawodniczka z Dąbrowy Górniczej jest 345. w rankingu WTA, a jej przeciwniczka zajmuje niezłą, 105. lokatę. Kapitalny mecz Mai Chwalińskiej. Polka rozbiła wyżej notowaną rywalkę