Aryna Sabalenka była jedną z najważniejszych postaci Rolanda Garrosa 2023 zarówno na korcie, jak i poza nim - niestety często w negatywnym kontekście. Białorusinka odwołała konferencje prasowe po meczach trzeciej i czwartej rundy. Jej wypowiedź odnosi się do słownej utarczki z ukraińską dziennikarką Darią Meszczeriakową, która zapytała Sabalenkę o kwestię poparcia udzielnego Aleksandrowi Łukaszence podczas torturowania i bicia osób protestujących na ulicach. - Udzieliłam już wystarczająco dużo odpowiedzi w tym temacie. Nie będzie żadnych nowych komentarzy - nabrała wody w usta Białorusinka. Zaskakujący ruch Sabalenki. Wybuchła afera Burza po deklaracji Aryny Sabalenki. Zdecydowane słowa Później jednak zdecydowała się wziąć udział w spotkaniu z dziennikarzami po meczu z Eliną Switoliną, na której wytoczyła naprawdę ciężkie działa i odcięła się od Aleksandra Łukaszenki, białoruskiego dyktatora, z którym do tej pory była mocno kojarzona. "Mówiłam to wielokrotnie - nie popieram wojny. Nie chcę, by my mój kraj był w nią zaangażowany. Czy popieram Aleksandra Łukaszenkę? Oh, to trudne pytanie... Nie popieram wojny, więc obecnie nie popieram Aleksandra Łukaszenki" - zaskoczyła Białorusinka. Potem, już po porażce z półfinale z Karoliną Muchovą, poprosiła, by dać jej na jakiś czas spokój z polityką. Tenisistka wybrała się na krótki urlop, gdzie miała odpocząć od zgiełku. Sabalenka jednak nie daje o sobie zapomnieć i rozpętała kolejną aferę, po prowokującym napisie na koszulce. Burza po słowach Sabalenki. "Nic wspólnego z rzeczywistością" Prowokacja Sabalenki. O co jej chodzi? Białorusinka podczas przerwy od treningów postanowiła wypocząć, ale nie od mediów społecznościowych. I właśnie po jednym z jej wpisów na Instastories wybuchła afera, bo białoruska gwiazda zaprezentowała się w mocno prowokacyjnej koszulce. Sabalenka wybrała się na spacer i opublikowała zdjęcie w koszulce z napisem "Fu** it" (ang. "pie****ć to" - red.), co momentalnie wywołało falę spekulacji. Trudno było nie powiązać tego z tym wszystkim, co działo się wokół niej w Paryżu. Tenisistka apelowała, by dać jej spokój z polityką, ale najwyraźniej sama nie zamierza trzymać się tej zasady. Pytanie, o co jej tak naprawdę chodziło? Z pewnością koszulka nie jest przypadkiem, tak dobrze czująca się w mediach społecznościowych zawodniczka doskonale wie, jak wywołać poruszenie. I znów jej się udało. Gorzkie słowa po triumfie Świątek. To zaczyna być problemem