Iga Świątek w tegorocznym Rolandzie Garrosie idzie jak burza - w pierwszych czterech meczach turnieju straciła zaledwie dziewięć gemów, w każdym ze spotkań akcentując swoją dominację na korcie. Tak było także w starciu czwartej rundy, w którym przy stanie 5:1 dla liderki rankingu WTA Łesia Curenko skreczowała spotkanie. Amerykanka czekała na Świątek cały rok. „Inaczej to byłoby tchórzostwo” Podczas konferencji prasowej ukraińska zawodniczka tłumaczyła, że dopadła ją infekcja wirusowa. Jak dodała, gardło zaczęło boleć ją jeszcze przed meczem trzeciej rundy, ale fizycznie czuła się dobrze. Źle zaczęła czuć się w nocy, a w niedzielę po 10 minutach przerwała trening. Roland Garros 2023. Iga Świątek zadowolona ze swojej gry I chociaż Iga Świątek w poniedziałek rozegrała tylko sześć gemów, jest zadowolona ze swojej gry. - Miałam nadzieję, że ludzie nie będą rozczarowani, choć mecz do końca się nie odbył. Czułam, że mam dużo siły i mogę zostać na korcie - tłumaczyła na konferencji prasowej. Iga Świątek jak Neo w "Matriksie". Genialne wyczucie Polki Pierwsza rakieta świata odniosła się także do faktu, że po meczu nie rozdała autografów wszystkim zainteresowanym kibicom. Jak zdradziła, po ciężkich spotkaniach rozdaje tylko kilka podpisów i następnie skupia się już na regeneracji. - Dziś mogłam sobie pozwolić na więcej. Starałam się jak mogłam, ale ludzie ciągle napływali z innych trybun i chyba i tak nie wszyscy dostali - zauważyła raszynianka. Iga Świątek o aktywności w sieci. Polka nie gryzła się w język Podczas rozmów z polskimi dziennikarzami Świątek zdradziła również, dlaczego ostatnio jest mniej aktywna w mediach społecznościowych. Obrończyni tytułu wyjaśniła, że często już po zakończonych turniejach nadrabia "zaległości" i sprawdza, co na jej temat pisano w sieci. Nie gryzła się przy tym język, otwarcie dając do zrozumienia, że coraz rzadziej to robi ze względu na zachowanie internautów. - Ostatnio też tego nie robię, bo miałam kilka turniejów, po których byłam z siebie bardzo zadowolona, jednak np. przegrałam w finale i pojawiło się dużo hejtu, co nie było przyjemne - przyznała.