Ostatnie tygodnie wymagają od Igi Świątek pełnego zaangażowania, bo jeśli akurat nie grała w jakimś turnieju, to musiała zadbać o zdrowie, by móc zagrać w kolejnym. Mowa oczywiście o sytuacji po rywalizacji w Rzymie, kiedy Polka z powodu kontuzji musiała przedwcześnie zakończyć mecz z Jeleną Rybakiną. To postawiło pod znakiem zapytania możliwość występu w jej teoretycznie najbardziej lubianym turnieju wielkoszlemowym, Roland Garros. Wielka rywalka Igi Świątek nie kryje niezadowolenia. Padło nazwisko Polki Roland Garros. Iga Świątek będzie chroniona przez aplikację do zwalczania hejtu Na szczęście okazuje się, że ze zdrowiem światowej jedynki jest na tyle dobrze, by była ona w stanie podjąć rywalizację w Paryżu. Do turnieju podejdzie z pomocą nowej technologii, której zadaniem będzie zapewnienie jej odpowiedniej ochrony przez cały turniej. Chodzi o program "Bodyguard", jednak jej założeniem nie jest obecność postawnego ochroniarza chodzącego krok w krok za Świątek. To aplikacja, która ma chronić przed internetowym hejtem. W rozmowie ze Sport.pl opowiada o niej psycholog tenisistki, Daria Abramowicz. Mogą zmieść Igę Świątek z kortu. Legenda tenisa przestrzega Polkę Sztuczna inteligencja błyskawicznie ma wyłapywać obraźliwe wpisy za pomocą słów-kluczy i sprawiać, by nie dotarły one do adresata. Co prawda program nie obsługuje jeszcze języka polskiego, ale mimo tego Świątek i jej sztab postanowili skorzystać z jego usług. Jednym z argumentów była sytuacja po niedawnym meczu z Jeleną Rybakiną w ramach ćwierćfinału turnieju w Rzymie. "Najbardziej rażące i naruszające osobiste granice są chyba sugestie, że Iga udaje kontuzje. Sporo było też takich treści po meczu z Rybakiną w Rzymie, że to na pewno nie była kontuzja, tylko, że to to był na pewno atak paniki. Nie do przyjęcia są takie niby diagnostyczne treści. Tego rodzaju komentarze są absolutnie krzywdzące i bardzo mocno wpływają na każdego, kto ich doświadcza. Kropka. Albo jeszcze jedno - wyobrażam sobie, że pod naszą rozmową pojawiają się komentarze, że jeśli na Igę coś takiego wpływa, to znaczy, że jest słaba. [...] Nie, nie jest słaba. Każdy, kto otrzymywałby takie treści, byłby nimi dotknięty. Absolutną niemożliwością jest być z teflonu, od którego wszystko się odbija" - mówi Daria Abramowicz. Aryna Sabalenka odbierze dominację Świątek? "Jest teraz zupełnie inna" Zdaniem Abramowicz jest to krok w dobrą stronę, który powinien otworzyć szerszą dyskusję w temacie internetowego hejtu, który do tej pory, zwłaszcza w kontekście tenisa, był przypisywany głównie osobom biorącym udział w zakładach bukmacherskich. "Rozpoczyna się więc edukacja społeczna, a to jest wielka wartość programu. Mam nadzieję, że za ITF i za organizatorami Roland Garros tą ścieżką podążą również organizatorzy innych turniejów wielkoszlemowych oraz organizacje tenisa kobiet i tenisa mężczyzn, a w przyszłości zrobią to również inne turnieje. Wierzę, że z czasem powstanie platforma edukacyjna" - dodaje.