Pierwszy set miał bardzo zaskakujący przebieg. Beatriz Haddad Maia przełamała rywalkę dwukrotnie, najpierw prowadziła 2:1, później 5:2, a jednak przegrała. Najpierw serwowała na 6:2, a potem na 6:4, ale nie potrafiła postawić kropki nad "i". W efekcie tego kibice zgromadzeni na korcie im. Suzanne-Lenglen obejrzeli tie-breka. Doszło w nich do aż ośmiu breaków. Do jego połowy było "remisowo", ale Sara Tormo Sorribes od stanu 3-2 "odskoczyła" na 6-2, co dało jej piłki setowe. Druga z nich została wykorzystana. Na początku drugiej partii kryzys Brazylijki trwał. Dwukrotnie straciła podanie, przez co przegrywała już 0:3. W czwartym gemie obraz spotkania zaczął się jednak odwracać. 14. tenisistka rankingu WTA starała się korzystać ze zmęczenia turniejowego niżej rozstawionej przeciwniczki. Wygrała sześć kolejnych gemów, doprowadzając do wyrównania w całym meczu. Beatriz Haddad Maia w ćwierćfinale Rolanda Garrosa. W półfinale może zagrać z Igą Świątek Trzecia odsłona rywalizacji zaczęła się od przełamań w obie strony. Gdy Haddad Maia wyszła na prowadzenie 4:2, wydawało się, że to już koniec emocji. Brazylijka nie dopuszczała do break pointów, a sama miała trzy, które były jednocześnie meczbolami na 6:3. Niewykorzystane okazje mogły się zemścić, bo Sorribes doprowadziła do wyniku 5:5. W kluczowym momencie Hiszpanka znowu jednak przegrała gema serwisowego, a po chwili cały mecz. Do kolejnej rundy awansowała zawodniczka urodzona w Sao Paulo. Pisze swoją historię, bo przedtem nigdy nie przebrnęła przez drugi mecz Australian Open, French Open, Wimbledonu i US Open. W Paryżu zagra przynajmniej pięć. To poniedziałkowe trwało aż 3 godziny i 51 minut. Było najdłuższym w tegorocznych wielkoszlemowych zmaganiach kobiet, a z pewnością także jednym z najdłuższych w historii ery open. W ćwierćfinale Haddad Maia zmierzy się z Ons Jabeur, która na razie gra na bardzo wysokim poziomie. Jeśli Iga Świątek pokona Łesię Curenko, a później Coco Gauff lub Annę Schmiedlową, to w półfinale zmierzy się właśnie z Jabeur lub Haddad Maią.