Gwiazda Marii Szarapowej w światowym tenisie niewątpliwie świeciła najjaśniejszym blaskiem. 36-letnia Rosjanka była na ustach wszystkich fanów tenisa, wszak wejście do elity miała po prostu spektakularne. Jako profesjonalistka zadebiutowała w 2001 roku, dwa lata później awansowała do czołowej "50" rankingu WTA, a w 2004 roku dokonała fenomenalnego wyczynu. Jako 17-latka doszła do finału Wimbledonu, gdzie w fantastycznym stylu pokonała Serenę Williams. Po tym sukcesie awansowała do najlepszej "10", a światowe media wprost oszalały na jej punkcie. Rosjanka ucieleśniała bowiem kapitalną klasę sportową z nieprzeciętną urodą. Maria Szarapowa "bezwzględna" dla Igi Świątek i innych gwiazd CZYTAJ TAKŻE: Czapki z głów przed Świątek. "Królowa Paryża nie zostanie strącona z tronu" Stała się łakomym kąskiem dla sponsorów, ale na korcie wciąż prezentowała znakomitą grę. Liderką światowego rankingu została 22 sierpnia 2005 roku, mając niespełna 18 lat. W późniejszych latach Szarapowa przeżywała wzloty i upadki, a liderką WTA łącznie zostawała pięć razy na przestrzeni niemal siedmiu lat. Łącznie jej przewodzenie w rankingu najlepszych tenisistek świata trwało przez 21 tygodni. Urodzona w Niaganiu gwiazda triumfowała we wszystkich turniejach zaliczanych do Wielkiego Szlema, w tym dwukrotnie na kortach Rolanda Garrosa. CZYTAJ TAKŻE: Jest decyzja ws. wizy Sabalenki. Co z Wimbledonem? Kibice są podzieleni To tyle samo triumfów w Paryżu, ile w tej chwili ma na koncie Iga Świątek. Przy czym nasza gwiazda w stolicy Paryża stanie przed szansą, by zdystansować swoją wielką poprzedniczkę już w sobotę. O godz. 15 rozpocznie bitwę o trzeci w dorobku puchar Suzanne Lenglen, a jej rywalką na korcie centralnym Philippe’a-Chatriera będzie Czeszka Karolina Muchova. Jak jednak widać, pod względem trofeów Szarapowa póki co wyraźnie wyprzedza naszą 22-letnią dominatorkę. Medialnie takie znajdowała się na galaktycznym poziomie, zarabiając bajońskie kwoty. Z samego tylko kortu podniosła niemal 40 milionów dolarów, ale jeszcze większe sumy przynosiły jej kontrakty reklamowe. Dzięki temu aż przez jedenaście lat była najbogatszą sportsmenką świata. Patrząc z tej pozycji, Szarapowa surowym okiem spogląda m.in. na Igę Świątek, która od przeszło 62. tygodni - a zatem niemal trzy razy dłużej od Rosjanki - przewodzi rankingowi WTA. Jednak łącząc wszystko to, co z wicemistrzyni olimpijskiej czyniło unikalną sportsmenkę, jednoznacznie w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" wyartykułowała na temat swoich następczyń. A w zasadzie ich braku... Inną optykę Rosjanka przedstawia na temat aktualnie najwyżej notowanego tenisisty świata, dopiero 20-letniego Hiszpana Carlosa Alcaraza. W jego przypadku sugeruje, że na naszych oczach rozkwita nietuzinkowy as. - To, co najbardziej mnie w nim fascynuje, to jego duch walki w każdym momencie. Myślę, że na początku porównania z Rafaelem Nadalem były nieuniknione, ale rozwija on własny styl i osobowość, które uczynią go jedynym w swoim rodzaju tenisistą - zawyrokowała 36-latka. Szarapowa powinna jednak pamiętać, że sama kończyła karierę w niesławie. W 2016 roku wpadła na meldonium, który z początkiem tego samego roku znalazł się na liście substancji zakazanych. Szczerze wyznała, że brała ten specyfik jako lek nasercowy od dziesięciu lat. Potępiona przez wielu Rosjanka została najpierw zdyskwalifikowana na dwa lata, ale Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) zmniejszył karę do 15 miesięcy.