Zachwyty nad grą Mirry Andriejewej, 16-letniej tenisistki rodem z Syberii, mają solidne podstawy. Rosjanka dopiero niedawno pojawiła się w tourze, ale już w swym pierwszym poważnym turnieju, pod koniec kwietnia w Madrycie, błysnęła. Dotarła do czwartej rundy, choć przecież imprezę zaczęła jako 15-latka. Na kortach Roland Garrosa gra bez kompleksów, zaczęła zmagania tydzień wcześniej niż jej ostatnie rywalki, a nie widać po niej zmęczenia. Zagrała już pięć spotkań, bilans setów to 10-0, jedynie Camila Osorio w trzeciej rundzie eliminacji stawiła jej jakiś większy opór. To zresztą wystarczyło, by Andriejewa momentami zachowywała się irracjonalnie. Mirra Andriejewa zaskakuje? Gauff dokonała tego będąc jeszcze młodszą! W głównej części French Open na razie nie została postawiona w jakiejś trudnej sytuacji. Alison Riske i Diane Parry ugrały po trzy gemy, nie miały żadnych szans. To spory sukces, przed nią zaledwie sześć tenisistek poniżej 17. roku życia dokonało tej sztuki w Paryżu, m.in. Martina Hingis, Anna Kurnikowa czy... Serena Williams. W sobotę na korcie Suzanne Lenglen, w drugim meczu dnia, zadanie będzie miała już znacznie trudniejsze. Spotka się bowiem z Coco Gauff, która podobnych "cudów" dokonywała w jeszcze młodszym wieku. Amerykanka zaczęła bowiem swoją profesjonalną karierę w wieku 14 lat - jeszcze przed 15. urodzinami wystąpiła w kwalifikacjach US Open. Gdy miała 15 lat i 4 miesiące, kapitalnie zaprezentowała się na kortach Wimbledonu - przeszła eliminacje i trzy rundy turnieju głównego, pokonując m.in. Venus Williams. Zatrzymała ją dopiero w czwartej rundzie Simona Halep. Mało? Trzy miesiące później wygrała turniej w Linzu, choć do głównego rozdania trafiła jako "szczęśliwa przegrana". Wskoczyła do czołowej setki rankingu WTA i w Australian Open nie musiała już przebijać się przez eliminacje. Tutaj też zagrała w czwartej rundzie, przegrała po trzysetowym starciu z późniejszą triumfatorką Sofią Kenin. I dopiero dwa miesiąca później mogła przyjmować życzenia z okazji 16. urodzin. Gauff myślała podobnie jak Andriejewa: wiek nie grał roli Po Gauff widać jednak doskonale, że w młodym wieku można prawie dostać się na szczyt, ale słowo "prawie" też ma tu ważne zadanie. Amerykanka dziś ma 19 lat, grała rok temu w finale French Open, ale jakby przestała czynić postępy. W Paryżu broni setek punktów, może spaść w rankingu pod koniec pierwszej dziesiątki. Musi więc wygrać z Andriejewą, z którą zresztą trenowała w tym tygodniu. Tyle że ma atut, jakiego nie posiadały poprzednie rywalki Rosjanki. Sama kilka lat temu była w podobnej sytuacji jako nastolatka i może też wiedzieć, jak się zachować. - Kiedy byłam w jej wieku, nie myślałam o tym, ile kto ma lat. Jestem przekonana, że ona myśli tak samo. Sądzę, że moje rywalki też o tym nie myślały wtedy. Gdy wychodzisz na kort, wiek nie ma znaczenia. Jakieś znaczenia może mieć doświadczenie, ale, uczciwie, wątpię by to było ważne u kogoś na jej poziomie - mówiła Gauff po wygranej w drugiej rundzie.. Iga Świątek "była opóźniona" o dwa lata. I szybko wskoczyła na sam szczyt Jedna z tych nastoletnich zawodniczek może być rywalką Igi Świątek - jeszcze nie w czwartej rundzie, ale już w ćwierćfinale. Polka w sobotę zagra z Chinką Xinju Wang, a jeśli wygra, to kolejną jej przeciwniczką będzie ktoś z pary: Bianca Andreescu - Łesia Curenko. Później może to być już np. Gauff lub Andriejewa, jeśli jedna z nich wygra też w czwartej rundzie. Polka będzie faworytką tego starcia, jeszcze nigdy nie przegrała z zawodniczką młodszą od siebie. Przykład Świątek pokazuje też doskonale, że nie trzeba mieć 15 czy 16 lat i przechodzić kilku rund w Wielkich Szlemach, by później dominować w rankingu. Raszynianka w tym wieku próbowała swoich sił w niskobudżetowych turniejach ITF 15 w Gyorze czy Szarm el-Szejk, a przede wszystkim zmagała się z rówieśniczkami w turniejach juniorskich. W dużym tenisie pojawiła się przed 18. urodzinami, a wejście w pełnoletniość świętowała dochodząc do czwartej rundy French Open w 2019 roku. Dalszą historię już wszyscy znamy.