Przez ostatnie 7 miesięcy Ivanisevic zmagał się z kontuzjami barku, łokcia i kolana. Organizatorzy turnieju w Mediolanie dali mu tzw. "dziką karkę" i Chorwat wykorzystał szansę, wygrywając z Czechem Bohdanem Ulihrachem 7-6 (7-2), 3-6, 7-6 (7-3). - Dziś zaskoczyłem samego siebie, a może również mojego rywala. Bardzo dobrze serwowałem i na szczęście nic mnie nie bolało - powiedział po meczu zwycięzca Wimbledonu z 2001 roku. W meczu z Ulihrachem Ivanisevic zaliczył 25 asów serwisowych i pokazał kilka ciekawych zagrań z głębi kortu, jak również przy siatce. Pokazał także kilka niezłych zagrał z woleja i zaaplikował rywalowi kilka "drop shotów", demonstrując naprawdę bardzo dobrą formę. Po wygraniu tie-breaka w pierwszym secie 7-2, w drugim Chorwat trochę się rozluźnił i w czwartym gemie stracił własne podanie i przegrał całego seta. W trzecim secie, przy trzecim gemie znów Ulihrach go przełamał, ale Ivanisevic za chwilę odzyskał podanie i doprowadził do tie-breaka, którego wygrał do trzech. W drugiej rundzie Ivanisevic zmierzy się z Tommy Robredo, który wyeliminował Alexa Corretję. - Robredo to bardzo dobry i młody tenisista, ale jestem gotów podjąć walkę - powiedział Ivanisevic.