Przełom maja i czerwca to w tenisie okres, w którym liczy się tylko jedna impreza. Mowa oczywiście o rywalizacji na kortach ziemnych podczas turnieju na obiekcie imienia Rolanda Garrosa, a więc legendarnego pilota. Ten Wielki Szlem ma wyjątkową historię i jednego króla, do którego wszyscy rok po roku chcą równać. Mowa rzecz jasna o Rafaelu Nadalu, który w Paryżu triumfował już 14 razy w swojej karierze. W tym roku Hiszpan pożegnał się jednak z rywalizacją na wczesnym etapie, bo już w pierwszej rundzie. Fręch przegrywała i nagle dramat Rosjanki. Fatalny obrazek, przykro było patrzeć W tym roku tenisiści doczekali się nowej innowacji wprowadzonej w paryskiej imprezie. Mowa modernizacji drugiego największego kortu, który jeszcze w poprzednich latach nie pozwalał na grę w deszczu. W tym roku arena imienia legendarnej Suzanne Lenglen, która może pomieścić ponad 10 tysięcy ludzi dostała bowiem od organizatorów zamykany dach, który już zdążył bardzo pomóc w przeprowadzaniu kolejnych meczów. Gołębie na korcie. Sceny na Roland Garros Właśnie na tym obiekcie we wtorkowym hicie mierzyli się ze sobą rozstawiony Duńczyk Holger Rune oraz Brytyjczyk Daniel Evans. Faworytem tego pojedynku był rzecz jasna krnąbrny Duńczyk. W pewnym momencie rywalizacja tenisistów zeszła jednak na drugi plan. Skandal w Paryżu, tenisista uderzył kobietę na widowni. "Proszę o wybaczenie" Na kort bowiem przez prześwity z boku areny wleciały gołębie, które wstrzymały grę na korcie imienia legendarnej Suzanne Lenglen. Cała sytuacja trwała chwilę, wprowadziła trochę zamętu, bo nikt nie spodziewał się raczej, że na zadaszony kort nagle mogą wlecieć gołębie. Na całe szczęście jednak przerwa nie potrwała zbyt długo i obaj zawodnicy wrócili do gry. Drugiego z przewagą jednego przełamania wygrał Duńczyk, który tym samym wyszedł na prowadzenie 2:0 w całym meczu.