Zrobili to przed meczem Świątek. Puchar w Rijadzie wręczony po raz drugi
Już za trzy dni poznamy triumfatorki tegorocznego WTA Finals - środa jest kluczowym dniem dla Igi Świątek, Polka rozegra decydujący mecz z Amandą Anisimovą: triumfatorka awansuje do półfinału. Rozstrzygnięte zostały już za to klasyfikacje PIF WTA - dla najlepszej zawodniczki całego sezonu. W sobotę, przed pierwszym meczem Polki, okazały puchar odebrała Aryna Sabalenka. A dziś ceremonię powtórzono, na dwie godziny przed potyczką naszej reprezentantki.

Turniej WTA Finals tradycyjnie kończy sezon dla zawodniczek ze światowej czołówki - jego uczestniczki nie biorą już udziału, bo nie mogą, w mniejszych zawodach rangi WTA 125, które odbywają się jeszcze do połowy grudnia.
Już po dwóch kolejkach rywalizacji było jasne, że w singlu awans do półfinału wywalczy Jelena Rybakina (z grupy Sereny Williams) oraz dwie pary deblowe. W środę do grona półfinalistek dołączy lepsza z meczu Igi Świątek z Amandą Anisimovą. A w czwartek półfinałową stawkę uzupełnią kolejne dwie zawodniczki z tercetu: Aryna Sabalenka, Jessica Pegula i Coco Gauff.
Białorusinka, bez względu na wyniki zmagań w Rijadzie, zapewniła też sobie drugi z rzędu tytuł najlepszej tenisistki całego sezonu. I odebrała już puchar na starcie zmagań w Arabii Saudyjskiej, tuż przed spotkaniem Igi Świątek z Madison Keys.
Dziś ta ceremonia odbyła się po raz drugi, choć w dużo bardziej skromnej otoczce. Mimo że dotyczyła wydarzenia o historycznej randze.
Kateřina Siniaková z piątym w karierze trofeum. Rekord Martiny Navratilovej wyrównany. A to nie musi być koniec
Już po pierwszym środowym spotkaniu, w którym Elise Mertens oraz Weronika Kudiermietowa pokonały włoski duet Sara Errani/Jasmine Paolini 6:3, 6:3. Włoszki były rozstawione z numerem 1, dziś straciły szansę na awans do półfinału. I zanim na korcie pojawiły się Jelena Rybakina oraz Jekaterina Aleksandrowa, na korcie centralnym doszło do ważnej uroczystości.

Już po raz piąty w karierze trofeum dla najlepszej deblistki świata dostała bowiem Kateřina Siniaková. Czeszka triumfowała poprzednio w rankingu WTA w 2018, 2021, 2022 i 2024 roku. Wyrównała w ten sposób rekord Martiny Navratilovej, najlepszej w sezonach: 1979, 1981, 1983, 1984 oraz 1986.
Przed startem zmagań w Rijadzie szansę na wyprzedzenie Czeski w teorii miały jeszcze Paolini i Errani, ale już druga porażka w WTA Finals z duetem Hsieh/Ostapenko odebrała im tę szansę. A dziś wiadomo, że ten dystans prawdopodobnie się powiększy.
W trakcie sezonu Czeszka wymieniała się na pozycji liderki deblowego rankingu WTA z Taylor Townsend, z którą przeważnie tworzy deblowy duet. Choć nie zawsze. Siniaková w Seulu triumfowała wspólnie ze swoją rodaczkę Barborą Krejcikovą, a w Wuhanie - ze Storm Hunter. Teraz Townsend zaś nie ma możliwości wyprzedzenia w rankingu Czeszki, bo... gra wspólnie z nią w parze.
W najbliższy poniedziałek Siniaková zacznie 169. tydzień na szczycie deblowego rankingu, ale ma zapewnionych już na tej pozycji kilka kolejnych tygodni, aż do zmagań w Australii. Ustępuje jedynie Liezel Huber (199) i Martiny Navratilovej (237 tygodni). Czyli zawodniczek, których nazwiskami zostały nazwane grupy w Rijadzie.














