Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zrobił to. Potężny awans Polaka faktem. To może być dopiero początek

Maks Kaśnikowski w bardzo dobrym stylu wygrał "domowy" Challenger w Poznaniu, sięgając tym samym po drugi tytuł tego szczebla w karierze. Dobry występ w Polsce przypieczętował dla niego miejsce w kwalifikacjach do wielkoszlemowego US Open, ale przede wszystkim - zaowocował gigantycznym skokiem w rankingu ATP. Poniedziałkowe notowanie przyniosło awans aż o 43 pozycje. A to nie musi być koniec, bo 20-latek już we wtorek wraca do akcji.

Maks Kaśnikowski
Maks Kaśnikowski/Michal Dubiel/REPORTER/East News

Turniej w naszym kraju dawał nadzieję na "polski" sukces. Na wygranie imprezy stać było co najmniej dwóch naszych reprezentantów: powracającego po wykluczeniu Kamila Majchrzaka i młodego Maksa Kaśnikowskiego. Los chciał, że spotkali się oni w półfinale. Górą, po dramatycznym pojedynku był młodszy z nich - wygrał 3:6, 6:3, 6:4 i zameldował się w finale. 

W nim trafił na rozstawionego z "dwójką" Argentyńczyka, Camilo Ugo Carabellego. Choć przegrywał już 3:6, 0:3, zdołał odwrócić losy starcia i po trwającym 2 godziny i 29 minut pojedynku sięgnął po tytuł. Powtórzył tym samym wyczyn Jerzego Janowicza z 2012 roku, a z trybun oklaskiwał go sam Wojciech Fibak.

Kiedy przegrywałem 0:3 w drugim secie to wszyscy zaczęli mi kibicować. To dodało mi sporo energii i zacząłem być aktywniejszy na korcie i bardziej agresywny. To się opłaciło

~ komentował nasz zawodnik

Potężny awans Polaka. A to nie musi być koniec

Zwycięstwo w Poznaniu to nie tylko największy sukces w dotychczasowej karierze Kaśnikowskiego, ale i potężny zastrzyk rankingowych punktów. W poniedziałkowym, najnowszym notowaniu ATP zanotował skok aż o 43 pozycje. Jest aktualnie 184., co rzecz jasna jest jego rekordem. Taka pozycja daje prawo gry w kwalifikacjach do wielkoszlemowego US Open, ale nikt nie powiedział, że nie może być jeszcze lepiej.

20-latek nie zamierza bowiem teraz wypoczywać. Zgłosił się do Challengera w Mediolanie (Aspira Tennis Cup, 75), a swój pierwszy mecz rozegra już we wtorek. Rozstawiony jest w tym turnieju z numerem czwartym.

Awans zanotował także wspomniany już Kamil Majchrzak, który również klasyfikowany jest w drugiej setce - na 192. pozycji. W top 500 mamy jeszcze dwóch rodaków - Daniela Michalskiego (395.) i rzecz jasna Huberta Hurkacza, notowanego na rekordowej, siódmej lokacie.

Maks Kaśnikowski/Michal Dubiel/REPORTER/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem