W czerwcu 2016 roku w Gliwicach 17-letnia Daria Kuczer oraz 19-letni Hubert Hurkacz sięgnęli po złote medale w 90. mistrzostwach Polski. Nie byli wtedy najlepszymi zawodnikami w kraju, bo przecież prym wiedli Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz, ale pokazali spory potencjał. Dwa miesiące później szczecinianka próbowała swoich sił w juniorskim US Open, przeszła kwalifikacje, doszło do drugiej rundy. Pokonała m.in. Amerykankę Ann Li, dwa lata temu 44. na liście WTA, czy też reprezentującą wówczas Włochy Ludmiłę Samsonową, obecnie tenisistkę z czołowej dwudziestki świata. Jak różnie potoczyły się kariery Kuczer i Hurkacz, widać właśnie dzisiaj. Wrocławianin jest wśród najlepszych na świecie, była mistrzyni Polski stara się wrócić do TOP 1000, na długo zniknęła z tenisowych aren. Długa przerwa od zawodowego tenisa, Daria Kuczer rywalizowała w USA w turniejach akademickich Po wybuchu pandemii Kuczer nie grała w zawodach klasyfikacyjnych aż do połowy 2022 roku, próbowała swoich sił w Stanach Zjednoczonych. W sierpniu i wrześniu zeszłego roku wszystko szło już w dobrą stronę, 24-letnia wtedy zawodniczka po raz drugi w karierze znalazła się w półfinale zawodów ITF (w Savitaipale w Finlandii), wróciła do rankingu. Jeszcze we wrześniu wiodło się jej w Serbii, ale po kreczu w ćwierćfinale w Kuršumlijskiej Banji znów zniknęła na ponad pięć miesięcy. Wróciła do gry pod koniec lutego w Szarm ej-Szejk i być może wreszcie można mówić o przełomie. Szczecinianka przechodziła bowiem w Egipcie kwalifikacje - w tym tygodniu pokonała w nich dwie pierwsze rywalki bez straty seta. I szła za ciosem także w kolejnych rundach: ze Szwajcarką Ayline Samardzic wygrała 6:2, 7:6 (5), z Koreanką Yujin Kim 6:2, 6:3, wreszcie z Macedonką Magdaleną Stoilkovską 6:2, 6:2. Po raz trzeci w karierze zameldowała się w półfinale turnieju ITF, walczyła o swój premierowy finał. Nie była w tej rywalizacji jednak faworytką. Rozstawiona Francuzka rywalką Polki w walce o finał w Szarm el-Szejk Kuczer zmierzyła się bowiem z rozstawioną z szóstką Francuzką Julie Belgraver, która w pierwszej rundzie nie bez trudu uporała się z Darią Górską. Polka w dwóch swoich pierwszych gemach serwisowych wygrała osiem z dziewięciu punktów, wydawało się, że to będzie jej atut. Tak się jednak nie stało, to rywalka posyłała asy (siedem w meczu, żadnego błędu podwójnego), miała znacznie wyższą skuteczność pierwszego i drugiego serwisu. Belgraver gładko wygrała cztery kolejne gemy, straciła w nich ledwie cztery punkty. A gdy w drugiej partii szybko odskoczyła na 3:0, wydawało się, ze "złamała" już rywalkę. Kuczer wróciła jednak do gry, zdołał odrobić stratę przełamania, wyrównała. Przy stanie 4:5 miała trzy okazje, by przedłużyć to spotkanie. Nie dała jednak rady i marzenia o pierwszym finale musi odłożyć w czasie. Belgraver wygrała 6:2, 6:4 i o tytuł zagra z Norweżką Malene Helgo, która na początku roku była cichą rewelacją United Cup. Bo choć jest bardzo nisko notowana w rankingu, to w Australii toczyła pasjonujące trzysetowe boje z Donną Vekić i Caroline Garcią. Turniej ITF W15 w Szarm el-Szejk, korty twarde. Półfinał Julie Belgraver (Francja, 6) - Daria Kuczer (Polska, Q) 6:2, 6:4.