Tegoroczny turniej męski na kortach imienia Rolanda Garrosa miał jeden główny wątek przewodni, a tym był powrót do rywalizacji na tych obiektach Rafaela Nadala. Wszyscy czekali na to, z kim wielki Hiszpan zmierzy się w pierwszej rundzie i trzeba przyznać, że szczęścia w tym kontekście nie miał. 14-krotny mistrz tej imprezy bowiem zmierzył się z Niemcem Alexandrem Zverevem i ten mecz przegrał, choć miał swoje szanse na wygraną, szczególnie w drugim secie. Ostatecznie Nadal pożegnał się z turniejem po ledwie trzech setach rywalizacji. Spektakularne powroty polskiego mistrza w Roland Garros. Dwa razy ze stanu 1:4 Mimo tego, że Hiszpan daleki był od swojej optymalnej dyspozycji, to jego zawsze trzeba wymieniać w gronie tych, którzy w Paryżu wygrać mogą. W tym roku jednak trudno było wskazać murowanego faworyta do zwycięstwa. Taki status u pań ma Iga Świątek, u panów mamy bardzo wiele niewiadomych. Jednym z kandydatów do wygranej z pewnością po pokonaniu Nadala stał się Zverev, nie można zapomnieć o Novaku Djokoviciu, ale gdzieś na przód wysuwają się dwa nazwiska. Alcaraz - Tsitsipas w ćwierćfinale Roland Garros. Wielki hit w Paryżu Mowa o Janniku Sinnerze i Carlosie Alcarazie. Obaj przyjechali do Paryża po krótkich problemach zdrowotnych, ale z meczu na mecz pokazywali większą jakość. Alcaraz do etapu czwartej rundy awansował bez większych problemów, tracąc po drodze ledwie seta. Hiszpan w meczu o ćwierćfinał imprezy mierzył się z młodym 23-letnim Kanadyjczykiem Felixem Augerem-Aliassimem i wydawało się, że to spotkanie powinno być dla trzeciego tenisisty świata bardzo poważny sprawdzian. Jeśli faktycznie tak było, to Hiszpan zdał go absolutnie wzorowo. Alcaraz od pierwszej piłki tej rywalizacji chciał dominować na korcie i to przekładało się na to, że zmuszał rywala do zagrań, na które normalnie ten by się nie decydował. Dzięki temu wymuszał kolejne błędy u Kanadyjczyka i ostatecznie wygrał cały mecz w nieco ponad dwie godziny. Pierwsze dwa sety zakończyły się wynikami 6:3, a w trzecim Alcaraz zmiótł starszego konkurenta z kortu, oddając mu ledwie gema. Tym samym Hiszpan zameldował się w ćwierćfinale, potwierdzając swoje aspiracje do walki o tytuł. Gauff zaskoczona postawą Świątek. Przyznaje, że tego się po niej nie spodziewała Właściwie równocześnie odbywało się spotkanie Stefanosa Tsitsipasa z Matteo Arnaldim. Grek na nawierzchni ziemnej zawsze jest bardzo groźny i już raz w finale na paryskich kortach grał. Mecz rozpoczął się dla niego źle, bo od przegranego seta do trzech, ale bardziej doświadczony z tenisistów w końcówce drugiej partii odnalazł swój rytm i wygrał ją w tie-breaku do czterech. Od tego momentu Tsitsipas oddał swojemu przeciwnikowi ledwie cztery gemy i wygrał oba sety 6:2, 6:2, zapewniając sobie awans do ćwierćfinału, w którym zmierzy się właśnie z Alcarazem. - W przeszłości powiedział, że lubi grać przeciwko mnie. Mam więc nadzieję, że tym razem spodoba mu się to trochę mniej. Mam nadzieję, że uda mi się doprowadzić go do takiego etapu, w którym poczuje, że gra przeciwko mnie nie jest zbyt komfortowa. To mój cel, który postawię przed meczem. Mam nadzieję, że po mojej stronie pojawią się szanse, które będę mógł wykorzystać - powiedział po swoim meczu o z Włochem Grek o Alcarazie. Gdy spojrzymy na bilans starć obu zawodników, trudno się Alcarazowi dziwić. Hiszpan z Grekiem mierzyli się pięć razy i w każdym przypadku lepszy był właśnie młodszy z tenisistów. Ten ćwierćfinał będzie także rewanżem za poprzedni rok, gdy obaj gracze spotkali się ze sobą... w ćwierćfinale. Wówczas górą był oczywiście Alcaraz, który wygrał w trzech setach, w nieco ponad dwie godziny.