Jelena Ostapenko zakończyła tenisowy sezon na 15. pozycji w rankingu WTA i nie jest to dla niej raczej powód do dumy. Zaczynała go w Australii na 12. miejscu, miała też wówczas serię bardzo dobrych występów. W Brisbane dotarła do ćwierćfinału (WTA 500), w Adelajdzie triumfowała (WTA 500), w Linzu powtórzyła ten wyczyn (WTA 500). Co ciekawe, przez półtora miesiąca jedyną zawodniczką, która potrafiła ją pokonać, była Wiktoria Azarenka. Później zaś przyszedł czas obniżki lotów, Łotyszka dotarła jedynie do dwóch ćwierćfinałów (Rzym i Wimbledon). Po zmaganiach w Londynie wygrała zaledwie jedno z pięciu spotkań, aż w połowie września wycofała się z turnieju w Pekinie - z powodu urazu mięśni brzucha. A później z kolejnych. Wróciła jedynie na WTA Finals, bo w Rijadzie miała prawo występu w zmaganiach deblowych. Z Ukrainką Ludmyłą Kiczenok miały bowiem za sobą znakomity sezon. Trzy tytuły Ostapenko i Kiczenok w 2024 roku, w tym US Open. No i ten niewypał w Rijadzie... Obie zaczęły grać ze sobą w deblu w 2021 roku - wtedy jeszcze nieregularnie. Rok później triumfowały już w Birmingham i Cincinnati, zaliczyły też półfinały Roland Garros, Wimbledonu oraz WTA Finals. Najlepszy był jednak ten sezon: z triumfami w Brisbane, Eastbourne i przede wszystkim US Open, ale też finałem Australian Open. Zabrakło tylko sukcesu w kończącym sezon finale WTA w Rijadzie, były tam rozstawione z jedynką. Na to z kolei główny wpływ mógł mieć pierwszy mecz, z jego kuriozalną końcówką. Ostapenko i Kiczenok grały wówczas z Kateriną Siniakovą i Taylor Townsend, prowadziły w trzeciej, decydującej partii 9:8. I wtedy Kiczenok dostała "wystawkę" za siatkę, na skończenie meczu. Nie trafiła w kort bekhendem. A później przegrały dwa kolejne spotkania i odpadły. Jak się właśnie okazało, był to ostatni mecz duetu Kiczenok/Ostapenko w najbliższym czasie. O wszystkim powiedziała Ukrainka, która udzieliła wywiadu ukraińskiemu portalowi BTU Tennis. Jeden z najlepszych debli świata się rozlatuje. Do gry wchodzą tenisistki z Tajwanu Jak zdradziła Ludmyła Kiczenok, decyzja o rozstaniu zapadła już po zawodach w Arabii Saudyjskiej. - Mogę powiedzieć, że to było w zasadzie moja postanowienie. Grałyśmy razem trzy lata, uznałam, że powinnyśmy od siebie trochę odpocząć i każda powinna spróbować czegoś innego. Niech każda złapie trochę powietrza - powiedziała Ukrainka i zaznaczyła, że być może w przyszłości znów będą występować razem. 36-letnia tenisistka zapowiedziała, że w kolejnym sezonie, a przynajmniej w początkowej jego fazie, połączy siły z młodszą od siebie o pięć lat Hao-ching Chan z Tajwanu. - Umówiłyśmy się na razie na starty w Brisbane, Adelajdzie i Australian Open, ale myślę też o Dosze i Dubaju. Nie grałam z nią razem, ale kilkukrotnie wspólnie trenowałyśmy - powiedziała Kiczenok. Chan jest obecnie 16. w deblowym rankingu WTA, Kiczenok zaś - czwarta. Z kolei Ostapenko też nadal będzie występowała w deblu, nie zamierza się skupiać wyłącznie na singlu. I, jak słychać nieoficjalnie, ma grać wspólnie z inną zawodniczką z Tajwanu - Su-wei Hsieh.