Jelena Ostapenko do tej pory czterokrotnie mierzyła się z Igą Świątek i każde z tych spotkań wygrała, przez co często jest nazywana "zmorą" Polki. Łotyszka szybko straciła szansę na to, by spotkać się z wiceliderką rankingu WTA podczas tegorocznego Australian Open - w turnieju singlowym odpadła już w pierwszej rundzie po porażce z Belindą Bencic. Ostapenko o wiele lepiej poradziła sobie w deblu, gdzie razem z Su-wei Hsieh dotarła aż do finału. Po drodze rozstawiony z numerem trzecim duet wyeliminował m.in. Martę Kostiuk i Elenę-Gabrielę Ruse oraz turniejową "dwójkę", czyli Gabrielę Dabrowski i Erin Routliffe. W niedzielnym finale Łotyszka i reprezentantka Tajwanu zagrały z Kateriną Siniakovą i Taylor Townsend, które doskonale wywiązały się z roli faworytek. Czesko-amerykański duet przystąpił do Australian Open rozstawiony z numerem pierwszym, a w starciu o trofeum wygrał 2:1 (6:2, 6:7(4), 6:3). Australian Open. Jelena Ostapenko i Su-wei Hsieh zwróciły nagrody Po meczu, podobnie jak to ma miejsce w innych finałach, na ceremonię dekoracji zaproszono nie tylko triumfatorki, ale też przegrane. Wtedy to doszło do kuriozalnej sceny z udziałem Ostapenko. Łotyszka i jej partnerka otrzymały po srebrnej paterze, ale po chwili zorientowały się, że wręczono im nagrody dla... trenerów rywalek. "To nie to" - rzuciła wyraźnie zaskoczona Ostapenko do koleżanki, po czym od razu oddała trofeum. Tenisistkom po chwili wręczono odpowiednie trofea, a następnie oddano im głos. "Nie jestem zbyt zadowolona, że to trofeum jest trochę mniejsze od waszego, więc mam nadzieję, że następnym razem będę miała większe" - zażartowała Hsieh, zarazem gratulując rywalom zwycięstwa. Ostapenko i Hsieh po raz pierwszy zagrały razem w deblu na początku stycznia w Adelajdzie. Tam odpadły już na etapie pierwszej rundy po porażce z Jessiką Pegulą i Ashlyn Krueger. Pogromczyni Sabalenki wyznała po finale Australian Open. Pomógł jej mecz z Igą Świątek