Zawieszenie Stefano Vukova było jednym z najważniejszych tenisowych wydarzeń na początku tegorocznych zmagań czołowych tenisistek globu. WTA nie miała litości dla kontrowersyjnego szkoleniowca i odsunęła go od touru za szereg skandalicznych wręcz działań. Chorwat stosował nietypowe metody trenując swoją podopieczną. Rzekomo nie brakowało wyzwisk. Głośno zrobiło się choćby o tym, że specjalista z Bałkanów oznajmił zawodniczce, iż gdyby nie on, to dalej "zbierałaby ziemniaki w Rosji". Jelenie Rybakinie nie spodobał się werdykt władz. "Jestem rozczarowana sytuacją i tym, jak przebiegał proces" - oznajmiła na jednej z konferencji prasowych. Wcześniej próbowała współpracować z Goranem Ivaniseviciem, lecz ich wspólna przygoda nie potrwała długo. Powód rozstania? Właśnie osoba Stefano Vukova. Chorwat zakulisowo wciąż opiekuje się Kazaszką, niedawno pojawiło się zdjęcie z treningu. Ale nie może oficjalnie zasiadać w jej boksie. 6:1 w meczu z Igą Świątek. Niewiarygodny wyczyn Rybakiny na Roland Garros Wrócił temat zawieszonego trenera Rybakiny. Vukov już zaczął działać Szkoleniowiec nie zamierza jednak się poddawać. Nowe wieści w bulwersującej sprawie kolportują dziennikarze "nytimes.com". "Dwie osoby poinformowane o apelacji i procesie arbitrażowym, które wyraziły chęć zachowania anonimowości w celu ochrony relacji w tenisie, poinformowały, że Vukov stara się o uchylenie wykluczenia z WTA Tour. Vukov, który został zawieszont przez WTA Tour za złamanie kodeksu postępowania, toczy obecnie prywatny spór arbitrażowy z organizacją zarządzającą kobiecym tenisem, twierdzą źródła" - czytamy w materiale Matthew Futtermana. Iga Świątek nadała wiadomość prosto z Paryża. Tak zagłosowała w wyborach Powrót Chorwata obecnie wydaje się niemożliwy. Najprawdopodobniej wyszedł on jednak z założenia, że przynajmniej warto spróbować. Jelena Rybakina bez jego wsparcia na trybunach nie radzi sobie najlepiej. Kazaszka obecnie plasuje się poza czołową dziesiątką zestawienia WTA.