W oświadczeniu, pod którym podpisani są m.in. dotychczasowy prezes zarządu PZT Jacek Muzolf oraz sekretarz generalny Jacek Durski napisano, że Bańka niesłusznie oskarża związek o złe gospodarowanie środkami. Ponadto minister wstrzymał wypłacanie dotacji PZT. Zarząd PZT tworzyli także: Maciej Stańczuk, Marcin Śmigielski oraz wiceprezesi Jerzy Hertel i Jan Walków. Związek poinformował również, że Bańka zignorował wizytę prezydenta Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) w Polsce, a także nie spotkał się od początku okresu swojego urzędowania z przedstawicielami zarządu PZT. Rzeczniczka Ministerstwa Sportu i Turystyki Anna Ulman poinformowała, że resort odniesie się do tej sprawy w późniejszym terminie, ponieważ minister Bańka bierze obecnie udział w posiedzeniu zarządu Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) w Montrealu. Na sobotę zaplanowane jest Walne Sprawozdawczo-Wyborcze Zgromadzenie Delegatów PZT, na którym zostaną wybrane nowe władze związku. Przeciwnikami obecnych władz PZT jest wiele osób ze środowiska tenisowego, na czele z Piotrem Robertem Radwańskim - ojcem i pierwszym trenerem Agnieszki i Urszuli. Radwański lansuje kandydaturę Mirosława Skrzypczyńskiego na nowego prezesa PZT.- W porównaniu do innych dyscyplin, które pokazują się raz na cztery lata, otrzymujemy od ministerstwa stosunkowo niewielkie kwoty. To znacznie niższe wsparcie niż to, jakie mają kraje ościenne - podkreślał Muzolf. Jego oponent - Skrzypczyński widział całe zło w starym zarządzie.- Jak wygra "stare", to nie ma Polskiego Związku Tenisowego. Obecne władze nie mają wizji, perspektywy pozyskiwania jakichkolwiek środków, więc w tym wypadku związek zostanie z budżetem, na którym może przetrwać kiosk z gazetami - powiedział w rozmowie z Interią Skrzypczyński.Polski tenis popadł w tarapaty finansowe po tym, jak rozwiązano PZT Prokom Team, na skutek wycofania się Ryszarda Krauzego.