Ile zarobiła Iga Świątek? Takie i tym podobne pytania padają przy okazji każdego kolejnego turnieju, w jakim bierze udział Polka, która po zakończeniu kariery przez Ash Barty i dzięki swojej świetnej passie awansowała na pozycję numer 1 w rankingu WTA. Tomasz Świątek apeluje do wszystkich. Tak wyglądają "milionowe" premie Polka ma przed sobą świetlaną przyszłość, związanie się z trenerem Tomaszem Wiktorowskim było świetnym ruchem, który wyzwolił kolejne rezerwy u 20-letniej zwyciężczyni French Open z 2020 roku. Od tego czasu Iga cały czas notuje progres, a w ostatnich miesiącach nie ma na nią mocnych. Wygrana z Naomi Osaką w finale Miami Open była 17. z rzędu zwycięstwem naszej młodej gwiazdy. Dość powiedzieć, że to najdłuższa seria od 2005 roku, co dodatkowo stawia Polkę w jednym rzędzie z najwybitniejszymi tenisistkami. W parze z wyborną formą naturalnie idą też finanse. I tak za zwycięstwo na Florydzie, gdzie Świątek przy okazji ustrzeliła "Sunshine Double", otrzymała 1,23 mln dolarów premii. Milionowe kwoty robią ogromne wrażenie, ale w rozmowie z Faktem ojciec tenisistki, Tomasz Świątek, wylał na głowy wszystkich, stosujących prosty mnożnik, kubeł zimnej wody. - Za zwycięstwa w Indian Wells i Miami córka zarobiła około 10 milionów złotych. Co zrobi z taką fortuną? W co inwestuje? Ma doradcę finansowego, czy to pan zarządza jej pieniędzmi? - postawił pytanie dziennikarz. Odpowiedź Świątka, byłego wioślarza, olimpijczyka z Seulu z 1988 roku, była bardzo konkretna. - Media podając wysokość turniejowych nagród cytują oficjalne komunikaty organizatorów. Być może warto dodać, że jeżeli powiedzmy za wygranie turnieju jest milion dolarów, to od razu potrąca się od tej kwoty 40 procent podatku, zależnie od tego jakie wysokości podatku obowiązują w danym kraju. Taka ciekawostka dla tych, których te kwestie zajmują. Ja nie zajmuję się natomiast finansami Igi. Są w jej otoczeniu osoby, które są za to odpowiedzialne.