Magda Linette rozegrała w środę spotkanie niezwykłe - jej starcie z Beatriz Haddad Maią trwało niemal cztery godziny, bez 17 minut. To najdłuższe spotkanie kobiece w tym roku, ale już teraz można założyć, że powinno utrzymać się w ścisłej czołówce aż do końca sezonu. Rzadko bowiem wśród pań zdarzają się tak długie potyczki, choć może akurat dla Brazylijki nie są one jakąś nowością. Haddad Maia potrafi grać długo, jest dobrze przygotowana fizycznie, wygrywa takie ponad trzygodzinne mecze. Poznanianka zaś miała sporą szansę, by w Abu Zabi zdobyć sporo punktów do singlowego rankingu, wyprzedzić Magdalenę Fręch i znów być polską rakietą numer dwa. Nie udało się, szansa przyjdzie już w najbliższych tygodniach w Dosze i Dubaju. Jedno nie podlega jednak dyskusji - Magda Linette jest obecnie najwyżej notowaną polską deblistką. A potwierdziła ten status, awansując dziś do półfinału turnieju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Turniej WTA w Abu Zabi. Magda Linette i Bernarda Pera wskoczyły w ostatniej chwili Co ciekawe, duet Linette/Pera nie miał początkowo miejsca w drabince turnieju - powodem był tu zbyt słaby ranking Amerykanki, zajmującej 73. pozycję wśród deblistek. Bo mimo, że zwykle obie decydują się na wspólną grę, to jednak czasem jeździły na różne turnieje - wtedy Linette wysyłała zaproszenia do innych tenisistek. I tak np. wspólnie z Peyton Stearns dotarły do półfinału turnieju WTA 1000 w Pekinie. A przegrały tam z duetem, który dziś poznanianka ograła. Tuż przed pierwszym spotkaniem wypadły jednak z gry rywalki Ons Jabeur i Naomi Osaki, poznanianka ze swoją koleżanką zajęły ich miejsce. I stosunkowo łatwo ograły słynne rywalki, startujące w Abu Zabi z dziką kartą - 6:3, 6:3. Awansowały więc do ćwierćfinału, tu już czekał rozstawiony z trójką duet: Hao-ching Chan (Tajwan)/Giuliana Olmos (Meksyk). I już pierwszy set pokazywał, że może dojść do symbolicznej powtórki ze środy, z singlowego meczu poznanianki. Trzy setbole dla rywalek, już na 6:2. I nagle sytuacja się odwróciła. Tie-break miał dodatkowy smaczek Choć mecze deblowe są znacznie krótsze, nie ma tu rywalizacji na przewagi w gemach, a ewentualny trzeci set odbywa się w formie super tie-breaka, to jednak zmagania między tymi parami trwały aż godzinę. Mogły znacznie krócej, bo tajwańsko-meksykański duet miał komfortową sytuację - prowadził już 5:2 i 40:15 w kolejnym gemie. Trzy setbole to jednak... za mało, Pera i Linette się obroniły, a za chwilę same przełamały rywalki. Wróciły więc do gry, a już do tie-breaka oba duety dość pewnie wygrywały swoje gemy serwisowe. Tyle że w decydujących momentach tej partii sytuacja mogła się nagle odwrócić. To bowiem Polka i Amerykanka prowadziły w tie-breaku już 6:3, miały trzy setbole, dwa przy swoim serwisie. I... wszystkie szanse zostały zmarnowane! Doszło do rywalizacji na przewagi, tym razem udało się ją Linette wygrać. Druga partia była zaś już popisem duetu Pera/Linette - Polka i Amerykanka szybko objęły prowadzenie 5:0, nie wypuściły już okazji. Ostatniego gema wygrały do zera, po 87 minutach walki wywalczyły awans do półfinału. Dla poznanianki będzie to pierwsza gra na tym etapie od październikowego Pekinu, ale razem z Perą po raz ostatni była w półfinale trochę wcześniej, w czerwcu w Birmingham. Swoje rywalki poznają dopiero jutro - wyłoni je starcie czesko-brytyjskiego duetu Linka Noskova/Heather Watson z parą japońsko/serbską: Shuko Aoyama/Aleksandra Krunić. W wirtualnym rankingu deblistek poznanianka awansowała o pięć pozycji - w poniedziałek będzie co najmniej 32. rakietą świata. Gdyby wygrała całe zmagania, ma szansę wskoczyć na 30. miejsce. Jej rekordowym osiągnięciem wśród deblistek była 26. lokata.