Magda Linette rozpoczęła amerykańskie tournee od rywalizacji podczas WTA 1000 w Toronto. Wygrała tam jedno spotkanie, odwracając losy drugiej partii z Rebeccą Marino. Później musiała jednak uznać wyższość Emmy Navarro, mimo nie najgorszej gry. Po odpadnięciu z debla przeniosła się do Cincinnati, gdzie już na starcie trafiła na wyżej notowaną w kobiecym rankingu Katie Boulter. Reprezentantka Wielkiej Brytanii plasuje się aktualnie na 30. miejscu, o 13 lokat wyżej od poznanianki. 28-latka osiągnęła w tym sezonie świetny rezultat podczas WTA 500 w San Diego. Wygrała cały turniej i zgarnęła największe trofeum w swojej dotychczasowej karierze. Później okazała się najlepsza także w imprezie rangi "250" w Nottingham, pokonując po drodze Magdalenę Fręch. Podczas WTA 1000 w Toronto dotarła do trzeciej rundy, gdzie musiała uznać wyższość Aryny Sabalenki. Przybyła zatem do stanu Ohio w niezłej formie, ale my liczyliśmy, że Linette podtrzyma świetną dyspozycję z ostatnich tygodni. Szykowało nam się ciekawe starcie pomiędzy zawodniczkami na podobnym poziomie. Trzysetowe starcia Magdy Linette z Katie Boulter. Początek meczu zwiastował deklasację Reprezentantka Wielkiej Brytanii kapitalnie weszła w spotkanie, zupełnie dominując Polkę w pierwszych minutach rywalizacji. W efekcie szybko zrobiło się na tablicy wyników 4:0 dla Boulter. W kolejnym fragmencie Magda powoli zaczęła się łapać na grę. Nie była w stanie jeszcze gonić wyniku, ale wymiany coraz częściej kończyły się po myśli poznanianki. W siódmym gemie 32-latka obroniła dwie piłki setowe przy własnym podaniu, ale później rywalka dopięła swego. Ostatecznie set zakończył się rezultatem 6:2 dla Katie. Fakt, że nasza zawodniczka wyglądała coraz lepiej z każdą minutą, otrzymał swoje odzwierciedlenie w drugiej odsłonie batalii. Brytyjka nie była już tak skuteczna, a Magda znacznie podwyższyła poprzeczkę. I nagle sytuacja na korcie diametralnie się zmieniła. Do tego stopnia, że Boulter w drugim secie zdobyła zaledwie osiem punktów. To był nokaut ze strony Linette, która wygrała partię 6:0 i doprowadziła do decydującego rozdania w meczu. Trzeci set również rozpoczął się wyśmienicie dla poznanianki. Dopiero przy stanie 3:0 rywalka zdołała przerwać passę dziewięciu gemów z rzędu wygranych przez 32-latkę. Katie podjęła rękawicę, walczyła o odrobienie straty. W siódmym gemie dopięła swego i przewaga breaka zniknęła po stronie Magdy. Zrobiło się 4:4 i o wszystkim decydowała końcówka. Przy stanie 5:4 Linette miała dwa meczbole, ale Boulter wyszła z opresji. Polka zdołała jednak zakończyć pojedynek przed tie-breakiem. Ostatecznie wygrała 2:6, 6:0, 7:5, mimo że rywalka dostała dwie szanse na doprowadzenie do rozgrywki do siedmiu wygranych punktów. W kolejnej rundzie nasza tenisistka zagra z Liudmiłą Samsonową lub Xinyu Wang.