Peng, w przeszłości liderka światowego rankingu w grze podwójnej, na początku listopada opublikowała w chińskich mediach społecznościowych wpis, w którym oskarżyła byłego wicepremiera Zhanga Gaolego o napaść seksualną. Od tego czasu nie daje znaku życia. Wiadomość została usunięta, a wszelkie dyskusje na ten temat - ucięte. W piątek szef WTA Steve Simon zagroził, że jeśli nie uzyska pewności, że tenisistce nie grozi żadne niebezpieczeństwo, odwołane zostaną wszystkie turnieje na terenie Chin. Wspomniany film nic nie zmienia. "Samo to wideo nie wystarczy. Choć dobrze jest ją zobaczyć, nadal jest niejasne, czy jest wolna i może sama o sobie decydować" - ocenił Simon. Nie jest też jasne, kiedy i gdzie dokładnie film został nagrany. "Tak jak mówiłem na początku, nadal martwi mnie zdrowie i bezpieczeństwo Shuai Peng oraz to, że zarzuty napaści seksualnej zostały ocenzurowane" - dodał Simon. Fakt, że tenisistka nie daje od tego czasu znaku życia, zbulwersował dużą część tenisowego środowiska. W czwartek o przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie zaapelowały m.in. Amerykanka Serena Williams i Japonka Naomi Osaka. Głębokie zaniepokojenie wyraził także m.in. prezydent USA Joe Biden. Sprawa jest dodatkowo nagłaśniana w związku z nadchodzącymi zimowymi igrzyskami olimpijskimi w Pekinie (4-20 lutego), którym towarzyszą krytyczne głosy obrońców praw człowieka.