Kamil Majchrzak przeszedł przez turniej ITF 25k w Szarm el-Szejk jak burza. W drodze do finału stracił zaledwie 10 gemów w czterech spotkaniach. W pojedynku półfinałowym nie dał najmniejszych szans Francuzowi Robinowi Bertrandowi, wygrywając 6:1, 6:0. W starciu o czwarte trofeum w tym sezonie czekał na niego reprezentant gospodarzy grający z dziką kartą - Karim-Mohamed Maamoon. Chociaż obecnie Egipcjanin znajduje się na 795. miejscu w rankingu ATP, czyli blisko 400 pozycji niżej od Polaka, to przed kilkoma laty plasował się nawet na początku trzeciej setki zestawienia najlepszych tenisistów. Początek pojedynku pokazał, dlaczego Maamoonowi tak dobrze wiodło się dotychczas w turnieju w Szarm el-Szejk. Niespodziewanie objął prowadzenie 2:0 i wywarł presję na Majchrzaku. Tenisista urodzony w Piotrkowie Trybunalskim odpowiedział jednak w doskonałym stylu. Od wspomnianego momentu wygrał trzy gemy z rzędu i wyszedł na prowadzenie 3:2. Chociaż rywal po chwili wyrównał stan pierwszej partii, to końcówka należała już jednak do 28-latka. Ostatecznie Kamil zakończył premierowego seta rezultatem 6:3. Majchrzak poszedł za ciosem. Dominacja i zwycięstwo w turnieju w Szarm el-Szejk Na początku drugiej partii reprezentant gospodarzy utrzymał swoje podanie, ale później nastała kolejna znakomita seria z perspektywy Majchrzaka. Będący na 406. pozycji w rankingu ATP zawodnik wygrał pięć kolejnych gemów i objął prowadzenie 5:1. Wtedy to Maamoon dołożył jeszcze jednego gema na swoje konto, ale Kamil nie miał najmniejszych problemów, by skończyć mecz przy własnym podaniu. Wygrał gema do zera i zagwarantował sobie czwarty tytuł w sezonie zwycięstwem 6:3, 6:2. Nasz tenisista rozpoczynał rok bez rankingu ze względu na 13-miesięczne zawieszenie, ale dzięki triumfom w turniejach ITF 15k w Monastyrze, ITF 25k w Hammamecie, ATP Challenger 50 w Kigali i ITF 25k w Szarm el-Szejk oraz kilku innym dobrym wynikom, będzie mógł już liczyć na awans w okolice 360. lokaty w rankingu ATP. Punkty zostaną mu jednak dodane dopiero w notowaniu, które ukaże się 15 kwietnia. Polak nie opuszcza Szarm el-Szejk, bowiem zostanie na jeszcze jeden turniej tej samej rangi, który odbędzie się w przyszłym tygodniu. Będzie miał zatem okazję powalczyć o piąte trofeum w tym sezonie.