Dla obu tenisistek była to szansa na pierwszy wielkoszlemowy tytuł. Pawliuczenkowa potrzebowała aż 52 występów w głównej drabince turniejów tej rangi, by w końcu dotrzeć do finału, co stanowi nowy rekord. Dotychczas dzierżyła go Włoszka Roberta Vinci, finalistka US Open 2015, której udało się to za 44. podejściem.Krejczikova natomiast dopiero piąty raz znalazła się w głównej drabince wielkoszlemowej. Wcześniej tylko raz przeszła drugą rundę w singlu.W finale nie czuła jednak żadnej presji. Wygrała cztery pierwsze gemy w meczu, dwukrotnie przełamując rywalkę. Ostatecznie wygrała seta, oddając tylko jeden gem. Pawliuczenkowa potrzebowała przerwy medycznej W drugiej partii Pawluczenkowa odrodziła się. Utrzymywała własne podanie i przy pierwszej okazji przełamała rywalkę. Później powtórzyła ten wyczyn przy stanie 1:4 na swoją korzyść. Kolejny gem padł łupem Krejczikovej. Po nim Pawluczenkowa potrzebowała przerwy medycznej. Po ciągnących się minutach Rosjanka wróciła na gry z pokaźnym bandażem na lewym udzie. Nie roztrwoniła jednak przewagi. Ba, błyskawicznie przełamała rywalkę, wygrywając drugiego seta 6:2. Przed trzecią partią Krejczikova opuściła kort na dłuższą chwilę. Gra była wyrównana. Najpierw obie zawodniczki wygrały gemy serwisowe, potem zanotowały przełamanie. Kluczowy był gem numer siedem, gdy Czeszka przełamała rywalkę na 4:3, a potem obroniła swoje podanie. Ostatecznie wygrała trzeciego seta 6:4, a tym samym cały mecz. Paulina Czarnota-Bojarska zaprasza na codzienny program o Euro - Oglądaj teraz!Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji! TB