Pierwszym turniejem Igi Świątek po US Open, z którym Polka pożegnała się na etapie ćwierćfinału, miał być ten w Seulu. Pierwsza rakieta świata na krótko przed startem zmagań w Korei Południowej podjęła jednak decyzję o wycofaniu się z imprezy rangi WTA 250. "Moja kondycja fizyczna nie wróciła jeszcze do normy po US Open. Niestety nie mogłam przyjechać do Seulu. Prosimy o zrozumienie. Nie mamy innego wyjścia, jak tylko zmienić harmonogram. Z pewnością jednak chciałabym odwiedzić Seul w przyszłym roku i rozegrać wspaniały turniej przed koreańskimi kibicami" - przekazała. W ślady Świątek poszła też Magdalena Fręch, która w Guadalajarze dotarła aż do finału, który zresztą wygrała i nie miała wystarczająco dużo czasu na regenerację oraz wyczerpującą podróż z Meksyku do Korei Południowej. Tym samym w Seulu nie oglądamy żadnej z Polek. Co więcej, na liście zgłoszeń nie pojawiło się nazwisko żadnej z zawodniczek czołowej dziesiątki światowego rankingu. Przegrała z Igą Świątek i zniknęła. Wiadomo, czym się zajmuje, marzyła o tym od lat WTA Seul. Amanda Anisimova już poza turniejem Na koreańskich kortach oglądaliśmy za to m.in. Amandę Anisimovą, czyli półfinalistkę Roland Garros z 2019 roku. Amerykanka pochodzenia rosyjskiego w pierwszej rundzie pokonała wyżej notowaną Julię Putincewą, a w walce o ćwierćfinał zmierzyła się z Wiktoriją Tomową. I w pierwszym secie postawiła się reprezentantce Bułgarii. Obie zawodniczki od początku miały problem z utrzymaniem serwisu - doszło do aż siedmiu przełamań, jednak w dwunastym, kluczowym gemie, Tomowa okazała się bezbłędna. Wygrała gema do zera i przypieczętowała zwycięstwo w secie (7:5), a w kolejnej partii poszła za ciosem. Dwukrotnie przełamała Anisimovą, która coraz słabiej prezentowała się na korcie, i to Bułgarka przy stanie 4:1 była na dobrej drodze do sięgnięcia po triumf w meczu. Zadanie "ułatwiła" jej rywalka, która postanowiła skreczować. Wpływ na decyzję Amerykanki mogły mieć nie tylko problemy fizyczne, ale też mentalne, co zauważyli kibice śledzący spotkanie. "Ma talent Sabalenki, ale poddaje się za każdym razem, gdy napotyka jakieś przeciwności" - stwierdził jeden z nich. Podobnych sugestii jest więcej, a w wielu komentarzach można przeczytać, że 23-latka postanowiła poddać mecz, ponieważ wiedziała, że i tak nie odwróci losów tego starcia. Tomowa o półfinał turnieju zagra z Weroniką Kudiermietową, która wcześniej wyeliminowała rozstawioną z "dwójką" Ludmiłę Samsonową. Iga Świątek nie zdobędzie tej nagrody. Duże pieniądze nie dla najlepszych na świecie