Pierwsze gemy otwierającego seta długo przebiegały pod spokojne dyktando zawodniczki serwującej. Pierwsza szansa na break pointa otworzyła się przed Fręch na 4:2, jednak nie została wykorzystana. Teichmann również doczekała się jednej okazji, ale także ją zmarnowała (na 4:5). Nieoczekiwanie do pierwszego i jedynego przełamania w tej partii doszło na sam jej koniec. Polka wygrała 6:4 i wyszła na prowadzenie. Magda Linette rozpoczyna walkę w Birmingham. Jej rywalką... "polska" Włoszka Magdalena Fręch awansowała do głównej drabinki turnieju w Birmingham W drugiej odsłonie rywalizacji dominacja serwujących nie była już tak mocna. Kibice łącznie zobaczyli sześć break pointów, jednak aż cztery z nich były dla Szwajcarki. Mogła przełamać już na 0:1, ale zrobiła to dopiero na 2:3. Potwierdziła przewagę breaka i spokojnie "dowiozła" do końca korzystny wynik. Łodzianka przegrała 4:6 i o losach meczu musiał zdecydować trzeci set. W jego pierwszych gemach nie doszło do żadnych zwrotów akcji. Napięcie i stawka każdej piłki rosły, ale trudno było wskazać, na którą stronę przechyli się szala zwycięstwa. A gdy już w szóstym gemie Magdalena Fręch przełamała rywalkę, po chwili nie była w stanie obronić własnego serwisu. W 10. gemie Polka znalazła się pod ścianą. Jil Teichmann miała bowiem dwie piłki meczowe, lecz nasza tenisistka zdołała się wybronić. Później poszła za ciosem, wygrywając dwa kolejne gemy, a tym samym całego seta 7:5 i mogła świętować awans do głównej drabinki turnieju w Birmingham.