Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zaatakowała Świątek na igrzyskach. Nazwała ją "fałszywą". Teraz podjęła sensacyjną decyzję

Danielle Collins już na początku roku ogłosiła, że ten sezon będzie dla niej ostatnim. Taką decyzję Amerykanka podjęła z powodu choroby. Dopiero w maju ujawniła, że cierpi na reumatoidalne zapalenie stawów oraz endometriozę. Mimo swojej zapowiedzi okazuje się, że w kolejnym sezonie... Collins nadal będziemy obserwowali na kortach. 30-latka zmieniła bowiem zdanie i ujawniła tego powody.

Iga Świątek i Danielle Collins
Iga Świątek i Danielle Collins/PATRICIA DE MELO MOREIRA/AFP

Danielle Collins miała rozgrywać ostatni sezon w karierze, co ogłosiła już na początku roku. Za to pod koniec maja wyjawiła, że lekarze powiedzieli jej, iż to ostatni dzwonek na to, by zajść w ciążę ze względu na chorobę. Pierwszą połowę touru Amerykanka miała znakomitą, można nawet powiedzieć, że najlepszą w karierze. Najpierw triumfowała podczas turnieju w Miami, a później w Charleston. Dotarła też do półfinału rywalizacji w Rzymie oraz finału w Strasbourgu, który jednak przegrała. Kolejne miesiące nie były już dla niej tak udane i bardziej obfitowały w skandale, niż jej dobre występy. 

Dawid Olejniczak: Współpraca Igi Świątek z nowym trenerem wcale nie musi trwać zbyt długo. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Nazwała Igę Świątek fałszywą i urządzała sceny na kortach

Z French Open Danielle Collins odpadła już w II rundzie. Na Wimbledonie dotarła do 1/8 finału. Następnie nadeszły igrzyska olimpijskie, w trakcie których Amerykanka odpadła w ćwierćfinale po porażce z Igą Świątek, kreczując z powodu kontuzji. Po meczu bardziej niż o rywalizacji na korcie, mówiło się o skandalicznych zarzutach 30-latki w kierunku Polki, która nazwała ją "fałszywą"

- Powiedziałam Idze, że nie musi być nieszczera w sprawie mojej kontuzji. Wiele dzieje się przed kamerą, jest wielu ludzi z ogromną charyzmą, którzy wychodzą i w inny sposób zachowują się przed kamerą, a w inny sposób w szatni. Po prostu nie mam najlepszych doświadczeń i naprawdę nie czuję, że ktokolwiek powinien być nieszczery. Mogą być tacy, jacy są. Mogę to zaakceptować, nie potrzebuję fałszu - tłumaczyła Amerykanka napiętą scenę spod siatki.

Jeszcze w trakcie imprezy w Paryżu, po kreczu z Polką, tego samego dnia wystąpiła w deblu, gdzie najpierw się rozpłakała, a później rozegrała pełne spotkanieKilka tygodni później znów urządziła sceny, tym razem podczas US Open. Po porażce z Caroline Dolehide miała odbyć się pożegnalna ceremonia dla Collins, która była przygotowana w przypadku jej porażki. I gdy Stacey Ann Allaster, była prezeska i dyrektorka generalna WTA od 2009 do 2015 roku chciała jej wręczyć kwiaty, Amerykanka po prostu opuściła kort i zeszła do szatni, choć Allaster była już tu obok niej. Kiedy świat żył w przekonaniu, że to faktycznie ostatni sezon 30-latki, ta postanowiła jednak zmienić zdanie. 

Danielle Collins zmieniła zdanie. Zobaczymy ją na kortach w kolejnym sezonie

Amerykanka ogłosiła w swoich mediach społecznościowych, że w 2025 roku jednak będzie kontynuowała swoje starty.

"To był stresujący czas z tymi przerażającymi huraganami, które przetarły się przez Florydę, a na dodatek zmagałam się z problemami dotyczącymi mojej endometriozy i innych problemów zdrowotnych. Chociaż byłam bardzo podekscytowana i chętna, aby zakończyć swoją karierę tenisową w tym roku na wysokim poziomie i wskoczyć do mojego kolejnego rozdziału życia, sprawy nie poszły zgodnie z planem.

Oprócz radzenia sobie z niektórymi trwającymi wyzwaniami zdrowotnymi w ostatnich miesiącach ostatnio spotykałam się z kilkoma specjalistami, aby lepiej zrozumieć, jaka jest moja najlepsza droga do osiągnięcia mojego ostatecznego marzenia, założenia rodziny.

Radzenie sobie z endometriozą i płodnością to ogromne wyzwanie dla wielu kobiet i coś, co aktywnie przechodzę, ale jestem w pełni pewna zespołu, z którym współpracuję. Po prostu zajmie to dłużej niż myślałem.

Tak więc historia DANIMAL nie doszła do końca. Wrócę na trasę w 2025 roku.


Chociaż w życiu nie ma gwarancji, mam nadzieję nabudować swój impet w 2024 roku i grać dalej, dopóki nie będzie więcej pewności wokół mojej osobistej podróży do płodności. Jedyną gwarancją na razie będą kolejne epickie mecze" - czytamy w komunikacie Danielle Collins na jej Instragamie. 

Właśnie po porażce w US Open dziewiąta rakieta świata mówiła, że "nie jest dobra w przeżywaniu chwil skupionych tylko na niej", ale przez cały ten sezon zdaje się robić wszystko, by ściągać na siebie uwagę i jak widać, przedwczesne ogłaszanie końca kariery tylko sprawiło, że znów wokół niej zrobiło się zamieszanie. 

Danielle Collins/ANTHONY WALLACE / AFP/AFP
Iga Świątek i Danielle Collins/MEHMET MURAT ONEL / ANADOLU / Anadolu via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem