Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wymarzony dzień Fręch. Przełomowa informacja, potem popis na korcie

Za Magdaleną Fręch jeden z najlepszych poniedziałków w jej dotychczasowej karierze. Polka najpierw o poranku uśmiechnęła się gdy zobaczyła najnowsze zestawienie WTA, a następnie zagrała popisowe spotkanie w pierwszej rundzie "tysięcznika" w Wuhanie. Po drugiej stronie siatki stanęła Mai Hontama, którą stać było jedynie na zwycięstwo w czterech gemach. Wielkim triumfem łodzianki zakończył się zwłaszcza set otwierający potyczkę. 26-latka "upiekła" w nim bajgla.

Magdalena Fręch
Magdalena Fręch/THOMAS SAMSON / AFP/AFP

Mnóstwo powodów do radości polskim kibicom na przełomie września i października daje Magdalena Fręch. Łodzianka niedawno triumfowała w zawodach rangi 500 w Guadalajarze, potem zaś dopisała dwa cenne zwycięstwa w Szanghaju. Efekt? Awans na najlepsze w karierze dwudzieste siódme miejsce w rankingu kobiecego touru. W historii naszego kraju na wyższych pozycjach znajdowały się tylko takie persony jak: Iga Świątek, Agnieszka Radwańska oraz Magda Linette.

"Wciąż pracujemy i wierzę, że Magdalena będzie się rozwijać. W tym roku to był naprawdę bardzo duży skok. Dużo łatwiej jest przebić się na przykład z miejsca numer 300 na 150, niż robić postępy w ścisłej czołówce. To już sztuka. Jeszcze przed turniejem w Guadalajarze byliśmy na 43. miejscu. I liczyliśmy, ile nam brakuje, by mieć rozstawienie w Wielkim Szlemie" - mówił z dumą na łamach Interia Sport trener zawodniczki, Andrzej Kobierski.

O szalonej celebracji życiowego sukcesu nie było jednak mowy. Jeszcze tego samego dnia, czyli 7 października, 26-latka rozpoczęła rywalizację w Wuhanie. W chińskim mieście słynącym z pandemii koronawirusa nasza rodaczka ma zresztą o co walczyć, bo podobnie jak w Pekinie, triumfatorka dopisze do swojego dorobku aż tysiąc "oczek". Pierwsza przeszkoda Polki? Plasująca się w drugiej setce zestawienia Mai Hontama. Łodzianka uchodziła więc za zdecydowaną faworytkę i to nawet pomimo nerwów z powodu opadów deszczu. Ze względu na złe warunki atmosferyczne starcie opóźniono o dobrych kilka godzin.

Magdalena Fręch w drugiej rundzie turnieju w Wuhanie. Polka wygrała bez straty seta

W końcu jednak główne bohaterki zaprezentowały się publiczności. Zdecydowanie lepiej konfrontację rozpoczęła wyżej notowana sportsmenka. Magdalena Fręch w pierwszych minutach grała bezbłędnie i dopisywała na swoje konto gem za gemem. Set otwarcia zakończył się pogromem, bo po ostatniej piłce na tablicy wyników pojawił się rezultat 6:0 na korzyść Polki.

W drugiej partii fani byli już świadkami większych emocji. Japonka długo nie dawała za wygraną. Ba, to właśnie Azjatka jako pierwsza przełamała niedawną triumfatorkę z Guadalajary. Kilkanaście minut później łodzianka odwdzięczyła się tym samym i poszła za ciosem. Przy stanie 4:4 wygrała dwa rozdania z rzędu i awansowała do kolejnej fazy turnieju. W niej poprzeczka zawiśnie znacznie wyżej, ponieważ poniedziałkowa bohaterka skonfrontuje się z Emmą Navarro.

Wuhan (K)
1/32 finału
07.10.2024
16:30
Wszystko o meczu
Strasbourg – Lens 2-2. SKRÓT. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports
Magdalena Fręch/AFP
Magdalena Fręch/AFP/AFP -//AFP
Magdalena Fręch/ROB PRANGESpain DPPIDPPI via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem