Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wygrany finał w Czechach zamiast gry w Wimbledonie. Polka z drugim tytułem

Rok temu w ostatnim tygodniu czerwca Maja Chwalińska rywalizowała w eliminacjach Wimbledonu, była to jej ostatnia wielkoszlemowa przygoda. W tym roku do gry w Londynie zabrakło w rankingu WTA około 30 pozycji, 22-latka z Bielska-Białej walczy więc o eliminacje US Open. W turnieju ITF w Starych Splavach nie poprawiła aż tak wyraźnie swojego rankingu singlowego, ale na pocieszenie - wygrała zmagania deblowe. Po raz drugi w 2024 roku, poprzednio ta sztuka udała się jej w Altenkirchen.

Maja Chwalińska
Maja Chwalińska/AFP

Maja Chwalińska z pewnością zamieniłaby się dzisiaj z 18-letnią Czeszką Terezą Valentovą, podwójną mistrzynią juniorskiego Rolanda Garrosa sprzed miesiąca, czy jej starszą rodaczką Anetą Kučmovą. One wygrały w turnieju ITF W75 w Starych Splavach swoje singlowe półfinały, w niedzielę zagrają o końcowy triumf. 

Polka zaś w piątek okazała się słabsza w singlu w ćwierćfinale od Hiszpanki Guiomar Maristany Zuleta De Reales, ale w deblu, wspólnie z Anastasią Detiuc, pokonała duet, w którego składzie była Valentova. I to oznaczało awans do finału. Mecz o tytuł polsko-czeskiej pary z duetem Shuo Feng/Sapfo Sakellaridi (Chiny/Grecja) odbył się już po zakończeniu meczów singlowych. Nie był jakoś specjalnie długi, choć trzysetowy, za to bardzo nierówny.

Awans do eliminacji US Open - to cel 22-latki z Bielska-Białej. Cel realny

Dla Chwalińskiej znacznie ważniejszy jest obecnie ranking singlowy, ma realną szansę gry w kwalifikacjach US Open, co samo w sobie oznacza spory zarobek, zapewne w okolicach 20 tys. dolarów za pierwszą rundę. Ważne są nie tylko pieniądze, ale i możliwości sportowego awansu, podbudowania siebie, a Polka przekonała się o tym dwa lata temu w Londynie. Wtedy przeszła trzystopniowe eliminacje, odpadła dopiero w drugiej rundzie.

Teraz do pełni szczęścia brakuje jej około 30, może 35 punktów w rankingu, tyle może dostać za jeden udany turniej ITF i awans np. do finału. W Starych Splavach ta sztuka się nie udała, może uda się w najbliższym tygodniu w Montpellier.

Nie ma sukcesu w singlu, jest w deblu. Maja Chwalińska z tytułem w Czechach

Na pocieszenie Chwalińskiej został triumf w deblu, na który w ostatnich miesiącach decyduje się mniej więcej w co drugim swoim turnieju. Tym razem nie występowała z Czeszką Jesiką Malečkovą, z którą odniosła sporo sukcesów na poziomie ITF, ale z jej rodaczką Anastasią Detiuc. To zawodniczka z czołowej setki rankingu deblistek, tylko jedna Polka jest tam od niej wyżej: Magda Linette. 

Do finału dostały się bez przegranego seta, dziś jedna w meczu z Chinką Shuo Feng i Greczynką Sapfo Sakellaridi tę jedną partię przegrały. Zaczęły jednak bardzo dobrze, w pierwszym secie nie dały się przełamać, same zaś wywalczyły breaka na 4:2. Niemal wszystkie gemy były jednostronne, z przewagą strony serwującej. Tyle że w drugiej partii sytuacja się odwróciła, to Chinka i Greczynka szybko wywalczyły przełamanie, a kolejny, już na 6:2, potwierdziły swoją dominację. O tytule w Starych Splavach decydował więc trzeci set, grany do 10 punktów. I w nim duet Chwalińska-Detiuc był lepszy (10:6), choć w końcówce też na moment zrobiło się nerwowo.

Turniej ITF W75 w Starych Splavach (korty ziemne). Finał debla

Maja Chwalińska/Anastasia Detiuc (Polska/Czechy, 3) - Shuo Feng/Sapfo Sakellaridi (Chiny/Grecja, 4) 6:3, 2:6, 10:6.

Chwalińska sprytnie ograła rywalkę. Zobacz piękne zagranie Polki! WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Maja Chwalińska/
Maja Chwalińska/
INTERIA.PL

Więcej na ten temat

Zobacz także

Sportowym okiem