Rosyjscy sportowcy są sekowani w cywilizowanym świecie od czasu napaści ich kraju na sąsiednią Ukrainę, czyli od ponad tysiąca dni. Tenisiści i tak mają się całkiem dobrze, bo mogą występować niemal w każdym turnieju, choć bez formalnego reprezentowania swojego kraju. I zgodnie z wytycznymi nie powinni się obnosić z jakimikolwiek emblematami czy symbolami nawiązującymi do Rosji. Podobnie zresztą wygląda sytuacja z Białorusinkami. O sprawie zrobiło się głośniej w pierwszej połowie poprzedniego roku, czyli rok po napaści wojsk Putina na sąsiedni kraj. Pochodząca z Moskwy Anastazja Potapowa paradowała w koszulce Spartaka Moskwa najpierw w Dubaju, później przed spotkaniem z Jessicą Pegulą w Indian Wells. To zaś spotkało się z mocną reakcją, do WTA zwróciła się nawet Iga Świątek. Potapowa została ukarana, choć bardziej symbolicznie, niemniej podobne sytuacje raczej już nie miały miejsca. Teraz zaś w Brazylii sytuacja się odwróciła, o czym od razu poinformowały media w Rosji. WTA reaguje tuż przed starciem Ukrainki z Mają Chwalińską. Oleksandra Olijnykowa zaskoczona, nie zgadza się z decyzją Sprawa dotyczy ukraińskiej tenisistki Oleksandry Olijnykowej, która występowała w challengerze WTA 125 we Florianopolis. To jedna z trzech ostatnich w tym sezonie imprez tej rangi, zarazem z udziałem aż dwóch Polek: Katarzyny Kawy i Mai Chwalińskiej. Ukrainka w pierwszej rundzie pokonała Rosjankę Alewtinę Ibragimową 6:4, 6:0, w drugiej zaś wpadła na rozstawioną z siódemką Chwalińską. Reprezentantka Polski była faworytką tego starcia i nie zawiodła. W pierwszym secie straciła co prawda atut przełamania, i to w decydującym momencie. W tie-breaku była jednak decydowanie lepsza - wygrała go 7-1. Drugą partię Olijnykowa zaczęła od przełamania, później jednak sześć kolejnych gemów wywalczyła Polka. I awansowała do ćwierćfinału. W tym meczu z Chwalińską zawodniczka z Ukrainy wystąpiła w stroju, który pozbawiony był napisu "Drones4UA" - witryny reklamującej zbiórkę dronów, a w domyśle - dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Kto złożył zażalenie po meczu z Ibragimową - tego Rosjanie nie napisali. Niemniej w meczu z Polką Olijnykowa musiała założyć koszulkę bez tego napisu. Sama zaś nie zgadza się z decyzją WTA, którą przekazali jej organizatorzy zawodów. - Wszyscy wiecie, że od dłuższego czasu jestem zaangażowana w ten projekt, współpracując z innymi zawodniczkami i grając w turniejach ITF oraz WTA z logo naszego projektu. Po moim zwycięstwie nad sportowcem z kraju agresora, rywalizującym pod statusem "neutralnego", kierownictwo WTA, reprezentowane przez opiekuna turnieju, zmusiło mnie do zmiany stroju na kolejne mecze - czytamy w oświadczeniu zawodniczki na jej profilu w mediach społecznościowych. Olijnykowa napisała, że nie zgadza się ze stanowiskiem WTA, aczkolwiek uważa, że zasady tenisowej organizacji są tak "dwuznaczne i niejasne", że podważanie ich jest praktycznie niemożliwe. W związku z tym nie będzie się odwoływać od decyzji, zamierza jednak zaktualizować swój projekt na zgodny ze standardami WTA.