W pierwszym secie nie było dyskusji. Kazaszka zdecydowanie przeważała w meczu. Grała mocniej, szybciej, była skuteczniejsza w najważniejszych momentach. Dwukrotnie przełamała serwis Linette, za pierwszym razem w trzecim gemie i potem na zakończenie w ostatnim dziewiątym gemie seta. Polka miała break pointy, ale nie wykorzystała żadnego z pięciu. Linette - Rybakina. Zwrot akcji Drugi set zmienił całkowicie obraz meczu. Rybakina straciła skuteczność, ale głównie wskutek gry Linette, która przejęła inicjatywę. Polka wygrała już pierwszy gem przy serwisie rywalki. Wkrótce prowadziła 2:0. Kazaszka odrobiła straty, zrobiło się na 2:2, ale to było wszystko na co było ją stać w tym secie. Wszystkie kolejne gemy wygrała już Linette. Dwa razy przełamała serwis przeciwniczki. Poznanianka bardzo dobrze podawała. Miała trzy asy. Cały czas wywierała presję na rywalkę, zwłaszcza przy returnie. Zagrała niemal bezbłędnie. W czterech ostatnich gemach seta straciła tylko cztery punkty. Magda Linette bezradna W trzecim secie po 20 minutach Rybakina prowadziła 4:1. Ponownie prezentowała poziom z początku meczu. To ona dyktowała warunki. Aż dziwne, że tak szybko sytuacja w meczu mogła się zmienić. Linette straciła swój serwis w czwartym i potem szóstym gemie. Kazaszka również dobrze serwowała. Zagrała pięć asów (choć popełniła dwa podwójne błędy. Aż 83 procent punktów zdobyła po pierwszym secie. Polka odrodziła się na chwilę. Miała break pointa przy stanie 1:5. Rybakina wygrała jednak dłuższą wymianę, w której Linette zagrała w siatkę i wyrównała, a potem uderzenie kończące i as serwisowy Kazaszki zakończyły - po godzinie i 33 minutach - to spotkanie. To nie jest niespodzianka. Kazaszka jest 16. w WTA, w tym roku grała w ćwierćfinale Rolanda Garrosa. Nie będzie więc w piątek ćwierćfinału Świątek - Linette, ale o półfinał Świątek powalczy z Rybakiną. Tym razem faworytką będzie Polka. Olgierd Kwiatkowski II runda turnieju WTA 500 J&T Banka Ostrava Open (pula nagród 565 530 dol.): Magda Linette (Polska) - Jelena Rybakina (Kazachstan, 7) 3:6, 6:2, 1:6