Jej wyrazem jest opublikowane w czwartek stanowisko Stowarzyszenia Zawodowych Tenisistów (PTPA). To niezależna od ATP i WTA organizacja zabierająca głos w ważnych sprawach dotyczących zawodników. Założona została w 2020 roku przez Novaka Djokovicia i Kanadyjczyka Vacka Pospisila, członkami jej komitetu wykonawczego są m.in.: Ons Jabeur, Paula Badosa, Bethanie Mattek-Sands i Hubert Hurkacz. PTPA żąda wyjaśnień związanych z fatalną organizacją turnieju WTA Finals w Cancun. Daje 10 dni na odpowiedź na ten list. Pojawiło się też pięć propozycji konkretnych zmian. Dotarł do nich francuski "L’Equipe Magazine" Dawid Celt szczerze o grze Igi Świątek: "Robiłem wszystko, żeby ją przekonać" Realistyczne ustalanie planów gier W tym sezonie wiele meczów w WTA nawet w turniejach wysokiej rangi kończyło się późno. Zdecydowanie za późno. Finał WTA 1000 w Rzymie między Jeleną Rybakiną i Anheliną Kalininą rozpoczął się po godzinie 23. Ukrainka zresztą skreczowała z powodu kontuzji, być może spowodowanej późnym zakończeniem półfinału. Po północy swoje mecze kończyła w poprzedzającym Rzym turnieju w Madrycie, Iga Świątek. W Montrealu finał i półfinał z udziałem Ludmiły Samsonowej dzieliły zaledwie dwie godziny. Rybakina, która odpadła z Rosjanką mówiła o skandalu i o tym, że z powodu harmonogramu nabawiła się kontuzji. Wchodząca w skład Rady Zawodniczek WTA Aleksandra Krunić mówi, że prowadzone są rozmowy z WTA w tej sprawie. - Wszyscy organizatorzy, nadawcy i zawodniczki muszą wyrazić zgodę. Będą musieli się zgodzić na wcześniejsze godziny, jeśli chcą uniknąć takich sytuacji - mówi w "L’Equipe" Krunić. Zmiany w kalendarzu Harmonogram turniejów WTA musi ulec zmianie, przede wszystkim WTA Finals. Chodzi o ważny turniej, który od trzech lat nie ma stałego kalendarza, a lokalizacja jest ustalana góra dwa miesiące przed terminem. Stąd wynikły problemy w tym sezonie w Cancun, czy w ubiegłym roku w amerykańskim Fort Worth. Tu zmiana jest niezbędna, ale tak samo dotyczy innego meksykańskiego turnieju - WTA 1000 w Guadalajarze. Wycofały się z niego czołowe zawodniczki, a te które zagrały narzekały i na warunki i na to, że mały mało czasu, aby potem przelecieć i zagrać w Tokio. Kosmiczna kasa dla Igi Świątek. Tyle zarobiła w 2023 roku Pieniądze jak w ATP Zawodniczki stale domagają się równości płac z zawodnikami ATP, szczególnie tam, gdzie turnieje są łączone. WTA ogłosiło w czerwcu, że ten postulat zostanie spełniony. Do 2027 roku pula nagród w turniejach łączonych będzie taka sama u mężczyzn i kobiet, a do 2033 roku we wszystkich turniejach. Prezes WTA do zmiany WTA Finals zdecydował prawdopodobnie o losie Steve Simona. Zawodniczki nie chcą już Amerykanina na stanowisku prezesa organizacji. Mimo że to osoba świetnie znająca się na zarządzaniu (zbudował potęgę turnieju Indian Wells) to jednak kłopoty z ustaleniem lokalizacji Mastersa, sprawa Łesii Curenko, którą potraktował tak haniebnie podczas turnieju w Indian Wells, że doprowadził ją do ataku paniki, sprawiły, że stracił zaufanie w środowisku. - To czas, żeby mieć nowego szefa. Tylko trzy razy na czele WTA stała kobieta, to jest być może dobry moment, żeby kobieta znów rządziła w WTA - powiedziała była tenisistka, Martina Navratilova. ATP wzorem dla tenisisitek Wiadomo, że od 2024 roku przez trzy lata w ATP będzie obowiązywać program bezpieczeństwa finansowego (Baseline). Tenisiści z miejsc 1 - 250 otrzymają gwarancję gwarantowanego dochodu. Program ATP wspiera również zawodników kontuzjowanych. Tenisistki domagają się podobnych programów w WTA rozszerzonych o większą pomoc dla zawodniczek wracających po ciąży. Chcą też jasnego stanowiska w sprawie tzw. "Bye-Permormance", czyli ułatwień dla zawodniczek, które grają w finale jednego turnieju i są zgłoszone po nim do następnego, często na drugim końcu świata. Wycofanie się oznacza karę. Domagają się więc, aby w takich przypadkach dostawały wolny los w pierwszej rundzie i to kosztem wyżej rozstawionych tenisistek. Jedno jest pewne. WTA musi dużo poprawić i dotyczy to nie tylko organizacji WTA Finals.