19-letnia Fernandez, która była rozstawiona z numerem drugim, wywalczyła drugi tytuł w karierze i ponownie w Monterrey. Ubiegłoroczny finał ze Szwajcarką Viktorija Golubic był jednak jednostronnym widowiskiem, a w niedzielę Kanadyjka musiała wznieść się na wyżyny umiejętności i zachować zimną krew, bo obroniła pięć meczboli. Czytaj także: Ranking WTA: Iga Świątek wciąż na czwartej pozycji "To był piekielnie trudny mecz, nie tyle nawet fizycznie, co pod względem mentalnym. Camila to bardzo niewygodna rywalka, grająca w sposób urozmaicony i nieprzewidywalny. Jestem bardzo szczęśliwa, że mimo swoich błędów znalazłam drogę najpierw, żeby pozostać w grze, a później do końcowego zwycięstwa" - przyznała finalistka ubiegłorocznego US Open w Nowym Jorku, która z rok starszą przeciwniczką świetnie zna się z rywalizacji juniorskiej. W decydującej partii Kolumbijka prowadziła już 4:1, ale Fernandez zachowała spokój, a w sukurs przyszła jej też awaria zasilania, która zmusiła organizatorów do przerwania spotkania na kwadrans. Po niej Kanadyjka odrobiła straty i później przechyliła szalę na swoją stronę w tie-breaku. Leylah Fernandez (Kanada, 2) - Camila Osorio Serrano (Kolumbia, 5) 6:7 (5-7), 6:4, 7:6 (7-3).