W poniedziałek w pierwszej rundzie Falkowska pokonała Ukrainkę Kateryną Bondarienko (220.) 6:0, 6:2, ale w środę musiała już uznać wyższość Korpatsch. 21-letnia Polka obiecująco rozpoczęła, bowiem prowadziła 5:3 i miała nawet piłkę setową, ale nie wykorzystała szansy. Tymczasem starsza o pięć rywalka systematycznie odrabiała straty i do końca rywalizacji straciła już tylko jednego gema - w drugim secie przy stanie 2:0. W ćwierćfinale Niemka zmierzy się z Węgierką Anną Bondar (231.). "To nie był mój dzień. Przy prowadzeniu 5:3 straciłam koncentrację i rytm gry, punkty zaczęły mi bardzo szybko uciekać, nie mogłam do siebie dojść i przegrałam. Wielkiej różnicy pomiędzy mną i zawodniczkami rywalizującymi w Gdyni jednak nie ma, ale ich mentalność jest na wyższym poziomie. Są bardziej doświadczone, wiedzą, jak w danym momencie zagrać dzięki czemu popełniają mniej niewymuszonych błędów. Teraz wracam do treningów, bo muszę pracować nad koncentracją oraz utrzymaniem swojego poziomu gry" - powiedziała po meczu Falkowska. W turnieju głównym pozostała tylko jedna Polka. Wicemistrzyni kraju Katarzyna Kawa (143.) wygrała we wtorek z Chorwatką Terezą Mrdezą (223.) 6:3, 1:6, 6:2 i w czwartek o godz. 13 w 1/8 finału jej przeciwniczką będzie turniejowa "trójka" - Rumunka Irina-Camelia Begu (81.), która jest najwyżej notowaną tenisistką w tej imprezie. Wcześniej w pierwszej rundzie porażki poniosły trzy biało-czerwone: Weronika Baszak (1199.), Magdalena Fręch (152.) i Urszula Radwańska. Finały zaplanowano na niedzielę. Triumfatorka zmagań gry pojedynczej zainkasuje 29 200 dolarów, natomiast zwyciężczynie gry podwójnej - 10 300 dol. do podziału.