Rozstawiona z numerem czwartym Polka była zdecydowaną faworytką tego meczu. W środę krakowianka pokonała Brytyjkę Anne Keothavong wygrywając 6:1, 6:2. W pierwszej rundzie miała wolny los. Radwańska i Lepczenko wcześniej zmierzyły się ze sobą tylko raz. W I rundzie Australian Open z 2007 roku nasza tenisistka wygrała 5:7, 6:3, 6:2. Czwartkowy pojedynek toczył się początkowo z zasadą wygrywania własnego podania. W piątym gemie Polka miała drobne kłopoty z utrzymaniem serwisu, rywalka miała nawet break-pointa, jednak błędy reprezentantki USA nie pozwoliły jej na przełamanie krakowianki. Kolejnego swojego gema serwisowego Radwańska zaczęła również źle, zrobiło się bowiem 0:30, ale cztery następne punkty padły już jej łupem. Choć dziewiątego gema Lepchenko rozpoczęła technicznym błędem (przy uderzeniu wypuściła rakietę), to potrafiła sobie wypracować dwa break-pointy. Pierwszego krakowianka obroniła, ale przy drugim, po długiej wymianie, nie miała szczęścia. Rywalka minęła ją trafiając piłką w linię, co potwierdził challenge wzięty przez naszą zawodniczkę. Po raz kolejny Radwańska udowodniła jednak, że jak nikt inny potrafi odwrócić losy seta. Lepchenko serwowała, aby wygrać pierwszą partię, prowadziła 40:15, starała się atakować, ale Polka wtedy włączyła jakby inny bieg i korzystając na błędach rywalki doprowadziła do remisu, a przy swoim podaniu szybko objęła prowadzenie 40:0. Zdenerwowana reprezentantka USA zdobyła dwa punkty, ale gem dla krakowianki. Potem nastąpiła kilkuminutowa wymuszona przerwa, gdyż zepsuła się kamera umieszczona na linach nad kortem. W końcu organizatorom udało się naprawić sytuację i gra mogła być kontynuowana. Przerwa nie pomogła Lepchenko. Rozpędzona Radwańska nie zmarnowała okazji, by zakończyć seta drugi raz z rzędu przełamując podanie rywalki. Na początku drugiego seta passa Polki była kontynuowana. Co prawda w trzecim gemie musiała bronić dwóch break-pointów, ale zrobiła to w sposób wyborny - raz swoją największą bronią, czyli skrótem i objęła prowadzenie 3:0. Po sześciu przegranych gemach z rzędu słońce uśmiechnęło się też do Lepchenko, która utrzymała własne podanie. Piąty gem był bardzo zacięty, ale w końcu nasza tenisistka przełamała opór rywalki i prowadziła już 4:1. To wyraźnie podłamało Lepchenko, która gasła z każdą minutą. W efekcie Radwańska pewnie zmierzała po zwycięstwo. Polka zakończyła mecz świetnym serwisem. Radwańska w ćwierćfinale zagra z Amerykanką Christiną McHale, która pokonała Izraelkę Szachar Peer 4:6, 6:3, 6:4. Do tej pory Radwańska i 19-letnia McHale spotkały się tylko raz - w sierpniu ubiegłego roku w 1/8 finału turnieju na twardych kortach w Carlsbad na przedmieściach San Diego. Polka wygrała wówczas gładko 6:1, 6:0, a później triumfowała w całej imprezie. III runda gry pojedynczej: Agnieszka Radwańska (Polska, 4.) - Varvara Lepczenko (USA) 7:5, 6:1 Yanina Wickmayer (Belgia) - Ksenia Perwak (Kazachstan) 6:4, 6:0 Christina McHale (USA) - Szachar Peer (Izrael) 4:6, 6:3, 6:4 Wiktoria Azarenka (Białoruś, 1) - Simona Halep (Rumunia) 6:3, 6:1 Monica Niculescu (Rumunia) - Kateryna Bondarenko (Ukraina) 7:6 (7-5), 6:4 Samantha Stosur (Australia, 3) - Petra Cetkovska (Czechy) 6:3, 6:2 Lucie Safarova (Czechy) - Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 14) 7:6 (8-6), 6:3 Marion Bartoli (Francja, 5) - Cwetana Pironkova (Bułgaria) 6:3, 6:3