Holenderka to 71. zawodniczka rankingu WTA, która do turnieju głównego przebijała się przez kwalifikacje. Największy sukces odniosła jeszcze jako nastolatka, w Melbourne zwyciężyła w juniorskim Australian Open. Dla 52. w zestawieniu Świątek to był pierwszy mecz na "mączce" w tym sezonie i debiut w Rzymie. 19-letnia warszawianka zaczęła dobrze, ale kilka błędów w piątym gemie spowodowało, że straciła własne podanie i przegrywała 2:3.Polka natychmiast odrobiła stratę. W szóstym gemie za drugim break pointem doprowadziła do remisu. Stało się to po długiej wymianie, w której obie tenisistki grały kątowo i w końcu Holenderka wyrzuciła na aut. Kolejny słabszy moment Świątek spowodował, że przegrywała już 0:40 przy własnym podaniu. Warszawianka doprowadziła do równowagi, jednak dwa kolejne punkty padły łupem Rus, która wyszła na prowadzenie 5:4. Holenderka serwowała więc, aby wygrać seta. Polka potrafiła jednak w odpowiednim momencie przycisnąć rywalkę i albo zdobywała punkt bezpośrednio, albo wymuszała błąd. Nasza zawodniczka w 10. gemie przegrała tylko jedną piłką i znowu był remis - 5:5. Niestety, Świątek znowu straciła własne podanie, przeciwniczka tym razem była agresywniejsza, a poza tym dostała ostrzeżenie za przekroczenie czasu przy serwisie. Festiwal przełamań trwał w najlepsze. Holenderka znowu nie potrafiła zakończyć partii przy własnym podaniu, została przełamana i mieliśmy remis 6:6. Tie-break toczył się własnymi torami. Lepiej zaczęła Polka, która prowadziła 2-0, a powinna zdobyć kolejny punkt, jednak posłała forhend w siatkę. Potem Rus wygrywała 4-2, następnie Świątek 5-4, by to rywalka zwyciężyła w partii 7-5. W ostatniej akcji piłka po zagraniu 29-letniej tenisistki z Niderlandów słabo się odbiła, co zaskoczyło prowadzącą wymianę warszawiankę i ta wyrzuciła ją na aut. Set trwał aż 71 minut.