Jeden z bardziej wymiernych przykładów trwającego problemu mogliśmy zauważyć podczas niedawnego turnieju w Miami. Drabinka wymusiła, że w drugiej rundzie zagrały ze sobą Rosjanka Anastazja Potapowa i Ukrainka Marta Kostiuk. Potapowa wygrała w dwóch setach, ale bardziej niż wynik, w świat poszło zachowanie Kostiuk, która po zakończeniu spotkania nie podała rywalce ręki. - Nie jesteśmy przyjaciółkami. W tej chwili jesteśmy w stanie wojny - stwierdziła w pomeczowym wywiadzie Ukrainka. Ukraińskie tenisistki spotkały się z WTA. Federacja nabrała wody w usta Zresztą właśnie wokół Potapowej narastały w ostatnim czasie największe kontrowersje, bo Rosjanka w czasie turnieju w Indian Wells wyszła na mecz z Jessicą Pegulą ubrana w koszulkę Spartaka Moskwa, co zostało odebrane jako jawna prowokacja. Może byłoby inaczej, gdyby nie wcześniejsze zachowania tenisistki, która w czasie turnieju w Cincinnati zgłosiła sędziemu, że nie jest w stanie kontynuować gry, bo na trybunach siedzi kobieta z flagą Ukrainy. Kostiuk po meczu z Potapową wspominała również o konieczności spotkania z władzami WTA. Do takiego spotkania rzeczywiście doszło, a wraz z nią udały się na nie jej rodaczki: Elina Switolina i Łesia Curenko. Z Ukrainkami spotkali się przedstawiciele WTA (na czele z szefem federacji Stevem Simonem), a także Sloane Stephens, reprezentująca Radę Zawodników. "Nie było odpowiedzi na nasze pytania. Myślałam, że moje połączenie internetowe jest złe" Ukraiński portal "BTU" poprosił zawodniczki o komentarz podsumowujący spotkanie. Tenisistki były zawiedzione biernością federacji i brakiem odpowiedzi na konkretne pytania padające z ich strony. Najczęściej powtarzającym się w ich wypowiedziach słowem jest bowiem "cisza", bo właśnie tak na większość interesujących ich kwestii mieli reagować zarządzający kobiecym tenisem. - Zapytałam wszystkich obecnych - co zrobiliście, robicie i planujecie zrobić, aby przeciwdziałać dyskryminacji Ukraińców? Aby chronić prawa człowieka graczy z Ukrainy? Aby zachować nasze podstawowe prawo do wykonywania naszej pracy w pokoju? Co WTA zrobiło, aby utrzymać pokojową atmosferę w tourze w tych niezwykle trudnych czasach? Po prostu nie było odpowiedzi na moje pytania. Na początku nawet pomyślałam, że może połączenie internetowe jest złe i nie do końca mnie słychać, więc powtórzyłam swoje pytania. Ale nic się nie zmieniło, po prostu nie było odpowiedzi. Żaden z obecnych nie powiedział ani słowa. To był szok - opowiada na łamach portalu Łesia Curenko. "Podczas naszego spotkania byłam w Kijowie. Jechałam samochodem i uważnie słuchałam wszystkiego, co działo się na spotkaniu, i nagle włączył się alarm przeciwlotniczy, bo bezzałogowe statki powietrzne wleciały do Kijowa, akurat kiedy przyszła moja kolej na zabranie głosu" - nakreśla sytuację Marta Kostiuk. "Musimy konkurować z przedstawicielami agresorów, bo WTA postanowiło ich nie usuwać" - Zadałam proste pytanie - czy my (Ukraińcy) jesteśmy na równi z Rosjanami i Białorusinami? Nie możemy być bezpieczni w domu nawet przez jeden dzień. Bazy szkoleniowe zostały zbombardowane. Kraj jest codziennie bombardowany. Nie mamy połączeń transportowych z innymi krajami. Każdy poranek zaczyna się od sprawdzenia, czy zginął ktoś z rodziny lub znajomych [...] I w tych warunkach musimy konkurować z przedstawicielami krajów agresorów, bo WTA postanowiło ich nie usuwać. Ukraińcy znajdują się w takich warunkach z powodu działań Rosji i Białorusi. Oznacza to, że te kraje, poprzez swoje działania, celowo stworzyły przewagę dla swoich graczy w stosunku do nas - przedstawiła swój punkt widzenia. Podobnie jak w przypadku Curenko, Kostiuk także nie doczekała się odpowiedzi. - Nikt nie odpowiedział na moje pytanie... Powtarzałam je w kółko aż usłyszałyśmy odpowiedź od Sloan Stevens. Powiedziała, że nie do końca rozumie, co dokładnie mam na myśli, mówiąc o równych warunkach, ale Rada Zawodników jest gotowa pomóc Ukraińcom i chcieliby wiedzieć, co można dla nas zrobić. Zaznaczę, że było to pierwsze od początku wojny spotkanie z przedstawicielami Rady Zawodników. Przed tą rozmową nikogo nie interesowało, co można i należy zrobić, aby pomóc Ukraińcom cierpiącym z powodu wojny - kończy Kostiuk. "Cisza. Żadnych argumentów. Zero wyjaśnień" W bardzo podobnym tonie całe spotkanie podsumowała również Elina Switolina, która władzom WTA przedstawiła nawet konkretny przykład działania rosyjskiej tenisistki, oczekując reakcji. Niestety, nie doczekała się jej. - Po miesiącach mordowania, gwałcenia, porywania Ukraińców, Anastazja Gasanowa usprawiedliwia działania rosyjskiej armii postami na Instagramie. Czy to w porządku dla WTA, że zostaje w trasie? Jeśli gracze z Rosji czy Białorusi popierają agresję militarną, życzą śmierci naszym krewnym, przyjaciołom i nam. Na moje pytania usłyszałam to samo, co Łesia i Marta. Cisza. Żadnych argumentów. Bez wyjaśnień - punktuje Switolina. Switolina zapowiada dalsze naciski na WTA Jaki będzie dalszy rozwój tej sytuacji? Piłka jest po stronie WTA, a wiele wskazuje na to, że nacisk na federację ze strony Ukrainek nie będzie malał, a wręcz przeciwnie, jeszcze może się nasilić. Tak wynika przynajmniej ze słów Switolinej. - Nie zostawimy tego pytania, ponieważ porusza ono kwestię bezpieczeństwa. Jeśli w tourze Rosjanie i Białorusini popierają agresję militarną w taki sam sposób jak Gasanowa, to znaczy, że życzą śmierci Ukraińcom, naszym bliskim, naszym przyjaciołom i w końcu będą życzyć nam. A może przebywanie z takimi ludźmi w tym samym środowisku jest normą w XXI wieku? Czekamy na odpowiedzi od WTA - kończy 28-latka.